Jest porozumienie w sprawie ustawy o polskiej ziemi - informuje Gazeta Wyborcza. Wspólne stanowisko w tej sprawie wypracowały PO i PSL.
To oznacza, że być może w przyszłym tygodniu nowe przepisy przyjmie Sejm. Szef PSL-u Janusz Piechociński w rozmowie dla tvn24 zapowiedział, że liczy na szybkie podpisanie ustawy przez prezydenta.
- Ochrona polskiej ziemi na rynku europejskim jest kluczowa dla 2015 roku - stwierdził Piechociński.
Ustawa ma zabezpieczyć ziemię przed wzmożonym wykupem przez obcokrajowców po maju 2016 roku. Wtedy kończy się okres ochronny na sprzedaż gruntów i teoretycznie osoby zza granicy będą mogły ją kupować bez przeszkód. Teraz muszą mieć pozwolenie MSW.
Według nowych przepisów, nadzór nad gruntami ma pełnić Agencja Nieruchomości Rolnych. W przetargach na zakup ziemi nie będą mogły brać udziały osoby albo firmy, które na przykład wcześniej kupiły od ANR-u co najmniej 300 hektarów ziemi. Do tego każdy nabywca ma osobiście uprawiać grunty, a za ich odsprzedanie przed upływem 10 lat będą grozić wysokie kary.
Wprowadzenia ustawy od lat domagają się rolnicy - także z naszego regionu. Ich zdaniem, jednak ustawa w proponowanym kształcie nie zda egzaminu. To dlatego, że nie wprowadza ona zakazu sprzedaży ziemi spółkom, co ich zdaniem może doprowadzić do tego, że obcokrajowcy będą zakładać spółki "krzaki", jedynie po to, aby brać udział w poszczególnych przetargach.
Jeszcze we wtorek zbierze się specjalna podkomisja sejmowa, która ma zaakceptować wszystkie poprawki do ustawy.
- Ochrona polskiej ziemi na rynku europejskim jest kluczowa dla 2015 roku - stwierdził Piechociński.
Ustawa ma zabezpieczyć ziemię przed wzmożonym wykupem przez obcokrajowców po maju 2016 roku. Wtedy kończy się okres ochronny na sprzedaż gruntów i teoretycznie osoby zza granicy będą mogły ją kupować bez przeszkód. Teraz muszą mieć pozwolenie MSW.
Według nowych przepisów, nadzór nad gruntami ma pełnić Agencja Nieruchomości Rolnych. W przetargach na zakup ziemi nie będą mogły brać udziały osoby albo firmy, które na przykład wcześniej kupiły od ANR-u co najmniej 300 hektarów ziemi. Do tego każdy nabywca ma osobiście uprawiać grunty, a za ich odsprzedanie przed upływem 10 lat będą grozić wysokie kary.
Wprowadzenia ustawy od lat domagają się rolnicy - także z naszego regionu. Ich zdaniem, jednak ustawa w proponowanym kształcie nie zda egzaminu. To dlatego, że nie wprowadza ona zakazu sprzedaży ziemi spółkom, co ich zdaniem może doprowadzić do tego, że obcokrajowcy będą zakładać spółki "krzaki", jedynie po to, aby brać udział w poszczególnych przetargach.
Jeszcze we wtorek zbierze się specjalna podkomisja sejmowa, która ma zaakceptować wszystkie poprawki do ustawy.