Rolnicze protesty nie ustają. Rolnicy blokują najważniejsze węzły dróg krajowych i ekspresowych, zarówno na Pomorzu Zachodnim, jak i w całym kraju. Mamy już za sobą blokadę portów, trwają protesty na granicy z Ukrainą. Żądania pozostają niezmienne - odejście od europejskiego Zielonego Ładu i zamknięcie rynku wewnętrznego przed niekontrolowanym napływem ukraińskiej żywności i produktów rolnych. Nieformalnym centrum protestów w naszym regionie stał się myśliborski węzeł ekspresowej S3. Politycy koalicji rządowej a nawet sam prezes PiS wezwali Janusza Wojciechowskiego, unijnego komisarza ds. rolnictwa do dymisji. Ten jednak, zamiast spełnić to żądanie, wybrał się na rolnicze blokady, by rozmawiać z protestującymi. A zaczął od naszego regionu.
Rolnicy z łódzkiem zorganizowali spontaniczny protest - zablokowali ciągnikami wjazd na autostradę A2 i zjazd z niej na węźle Wartkowice. Protest miał związek z decyzją premiera Donalda Tuska, który poinformował, że przejścia graniczne z Ukrainą zostaną wprowadzone na listę infrastruktury krytycznej. Szef rządu podkreślił, że usprawni to transport pomocy wojskowej i humanitarnej do Ukrainy. Zdaniem rolników - decyzja premiera może oznaczać, że zakończone zostaną rolnicze protesty na granicy polsko-ukraińskiej, a taki sposób ich zakończenia - oburza rolników.
W naszej audycji relacje i rozmowy z rolnikami i pszczelarzami, którzy również uczestniczą w protestach.