Dofinansowanie zabiegów "in vitro" z kasy Szczecina byłoby niegospodarnością - uważa zespół lekarzy, który ocenił przyjęty przez radnych dokument.
Medycy podkreślają, że skoro od 1 lipca obowiązuje program rządowy, jednoczesne przeznaczenie na to pieniędzy z budżetu miasta, byłoby przykładem złego dysponowania środkami publicznymi.
O sporządzenie opinii poprosił prezydent Szczecina. Szefem zespołu był profesor PUM-u Wenancjusz Domagała, przeciwnik "in vitro". Także Piotr Krzystek wielokrotnie podkreślał, że nie chce, aby miasto dofinansowało sztuczne zapłodnienie.
Program przyjęto głosami opozycyjnego klubu PO oraz współrządzącego SLD. Teraz pięciu profesorów z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w osiemnastu punktach wytyka błędy, jakie ich zdaniem popełnili twórcy przyjętego w Szczecinie programu leczenia niepłodności. Lekarze piszą m.in. o wątpliwościach dotyczących szczegółów finansowania. Ich zdaniem, brakuje m.in. definicji par, które mogłyby skorzystać z pomocy miasta. W podsumowaniu czytamy, że "zespół wyraża zdumienie i zaniepokojenie pochopnym przyjęciem przez Radę projektu, co do którego istnieją poważne merytoryczne zastrzeżenia, o których radni wiedzieli".
O sporządzenie opinii poprosił prezydent Szczecina. Szefem zespołu był profesor PUM-u Wenancjusz Domagała, przeciwnik "in vitro". Także Piotr Krzystek wielokrotnie podkreślał, że nie chce, aby miasto dofinansowało sztuczne zapłodnienie.
Program przyjęto głosami opozycyjnego klubu PO oraz współrządzącego SLD. Teraz pięciu profesorów z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w osiemnastu punktach wytyka błędy, jakie ich zdaniem popełnili twórcy przyjętego w Szczecinie programu leczenia niepłodności. Lekarze piszą m.in. o wątpliwościach dotyczących szczegółów finansowania. Ich zdaniem, brakuje m.in. definicji par, które mogłyby skorzystać z pomocy miasta. W podsumowaniu czytamy, że "zespół wyraża zdumienie i zaniepokojenie pochopnym przyjęciem przez Radę projektu, co do którego istnieją poważne merytoryczne zastrzeżenia, o których radni wiedzieli".