Zarząd województwa nikogo nie okłamał - to komentarz senatora Platformy Obywatelskiej i byłego marszałka województwa zachodniopomorskiego Norberta Obryckiego do zarzutów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej politycy SLD stwierdzili, że zarząd wprowadził w błąd radnych sejmiku, gdy przedstawiał im powody przekształcenia szczecińskiej przychodni portowej z zakładu publicznego w spółkę pracowniczą.
- Powiedziano nam, że trzeba przekazać przychodnię spółce pracowniczej, bo dzierżawa budynku kończy się w 2012 roku i nie można jej przedłużyć - mówił Dariusz Wieczorek z Sojuszu i podkreślał, że ma dokument z którego wynika, że publiczny ZOZ od razu miał podpisaną dzierżawę do 2023 roku.
Norbert Obrycki uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Odpiera też te zarzuty SLD, że nową niepubliczną już placówką kieruje były skarbnik szczecińskiej Platformy - Karol Wasilewski i jego żona.
- Kieruje, ale przyjęli ją pracownicy, bo to jest przecież spółka pracownicza. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem i zgodnie z dokumentami, które zostały przedłożone radnym - mówił Obrycki w "Rozmowach pod krawatem".
W przesłanym do naszej redakcji komentarzu urząd marszałkowski napisał, że zarząd województwa nic nie wiedział o rzekomym dłuższym okresie trwania umowy i "nie ma - i nie może mieć - wiedzy o tym, jakie warunki użytkowania obiektu wynegocjował niepubliczny podmiot".
Marszałek Olgierd Geblewicz domaga się też sprostowania od polityków SLD.
- Powiedziano nam, że trzeba przekazać przychodnię spółce pracowniczej, bo dzierżawa budynku kończy się w 2012 roku i nie można jej przedłużyć - mówił Dariusz Wieczorek z Sojuszu i podkreślał, że ma dokument z którego wynika, że publiczny ZOZ od razu miał podpisaną dzierżawę do 2023 roku.
Norbert Obrycki uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Odpiera też te zarzuty SLD, że nową niepubliczną już placówką kieruje były skarbnik szczecińskiej Platformy - Karol Wasilewski i jego żona.
- Kieruje, ale przyjęli ją pracownicy, bo to jest przecież spółka pracownicza. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem i zgodnie z dokumentami, które zostały przedłożone radnym - mówił Obrycki w "Rozmowach pod krawatem".
W przesłanym do naszej redakcji komentarzu urząd marszałkowski napisał, że zarząd województwa nic nie wiedział o rzekomym dłuższym okresie trwania umowy i "nie ma - i nie może mieć - wiedzy o tym, jakie warunki użytkowania obiektu wynegocjował niepubliczny podmiot".
Marszałek Olgierd Geblewicz domaga się też sprostowania od polityków SLD.