Komisja rewizyjna podzielona w sprawie treści protokołu końcowego po kontroli budowy Centrum Żeglarskiego w Szczecinie.
Komisja wcześniej spotkała się z urzędnikami. Radni próbują wyjaśnić, kto ponosi odpowiedzialność za nieprawidłowości w czasie inwestycji.
We wtorek na posiedzeniu komisji rewizyjnej nie pojawił się nikt z SLD, a Maria Liktoras ze Szczecina dla Pokoleń i Marek Duklanowski z PiS-u tłumaczyli, że w raporcie przygotowanym przez Bazylego Barana z PO są argumenty tylko jednej strony - byłych urzędników wydziału oświaty, którzy winią sekretarza miasta Ryszarda Słokę.
- Albo umieszczamy wszystkie wypowiedzi, moim zdaniem równie istotne, albo nie umieszczamy żadnych, wyrwanych z kontekstu stwierdzeń - powiedziała Liktoras.
Bazyli Baran oraz dwóch innych radnych PO i Małgorzata Jacyna-Witt odpierali zarzuty o stronniczość.
- To prawda, że osoby, które aktualnie pracują w urzędzie, były dość oszczędne w wypowiedziach. Wiedziały, czym ryzykują. Mamy do przeanalizowania setki wypowiedzi, które trzeba ująć w krótkiej formie - tłumaczył Baran.
Komisja odrzuciła poprawki do tekstu zgłoszone przez Marka Duklanowskiego. Teraz projekt protokołu dostanie prezydent i będzie miał siedem dni, aby się do niego odnieść. Później komisja sformułuje wnioski końcowe.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy budowie Centrum Żeglarskiego prowadzi prokuratura, właśnie przedłużono je do 25 czerwca. Po wewnętrznym audycie w urzędzie pracę straciła m.in. była wiceprezydent Szczecina i kilku urzędników wydziału oświaty, który prowadził inwestycję.
Urząd marszałkowski, który przeprowadził kontrolę inwestycji, zażądał od miasta zwrotu siedmiu mln złotych. Z kontroli urzędu wynika, że unijne środki przekazane na budowę Centrum Żeglarskiego były wydawane bez nadzoru, nieoszczędnie i z naruszeniem ustawy o finansach publicznych.
Pierwotnie marina miała być gotowa ponad dwa lata temu. Jednak na początku 2011 roku główny wykonawca - firma Unipol zeszła z placu budowy. Późniejszy audyt w magistracie wykazał, że przy realizacji inwestycji było wiele nieprawidłowości. Spółka m.in. sztucznie zawyżała koszty niektórych prac, a magistrat się na to zgodził.