Prawo niemieckie jest sprzeczne z aktami Unii Europejskiej - mówi europoseł Bogusław Liberadzki. W programie "Radio Szczecin na wieczór" skomentował w ten sposób niemiecką ustawę wprowadzającą płacę minimalną dla kierowców.
- Tu rację mają ci, którzy wyrażają pogląd, że żaden polski przewoźnik nie zawierał żadnej umowy ze stroną niemiecką, a broń Boże z rządem. Pracownik nie jedzie jako kierowca, żeby na terenie Niemiec wykonywać pracę, która mieści się w definicji pracownika delegowanego, jest po prostu w podróży służbowej - powiedział Liberadzki.
Romuald Szmyt ze Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych uważa, że dotychczasowe działania polskiego rządu w tej sprawie nie przyniosły rezultatów.
- Dymu nie było i my nie chcemy dymu robić. Po piątkowym spotkaniu pani minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak powiedziała, że wolno nam protestować i ubolewała. To jednak nie chodzi o takie kontakty. Tu, jak powiedział europoseł Liberadzki, chodzi o skuteczność - stwierdził Szmyt.
Niemiecki rząd chce, aby polscy przewoźnicy płacili kierowcom samochodów ciężarowych 8,5 euro za godzinę. Właściciele firm transportowych uważają, że ich na to nie stać. W poniedziałek przewoźnicy protestowali w całej Polsce. Domagają się interwencji polskiego rządu.