- Jeszcze w latach siedemdziesiątych statki w porcie stały tygodniami - wspomina Ryszard Hatylak. - Jak przychodził po ładunki workowe, to trwało to ponad tydzień. Dziś po 24 godzinach wszystko jest na paletach, w kontenerach i statku nie ma.

Wyładunki odbywały się ręcznie. - 25 dni roboczych i 25 dni na workach. Jesteśmy pełni podziwu, że ci ludzie jeszcze chodzą i żyją - mówi Hatylak.

- W Szczecinie można było poznać dokerów, którzy rozładowywali różne towary w porcie - opowiada Henryk Brzozowski, który dziś odszedł na emeryturę. - Teraz przypływają kontenerowce, a kiedyś ich nie było. Praca była ręczna. Więcej się ludzie namęczyli np. ten co miał długie ręce, nosił drzewo.

Spółki portowe zatrudniają dziś około dwóch tysięcy osób.

Port miał też duże znaczenie dla zmian politycznych w kraju. Strajk z 1988 roku przyczynił się do obrad Okrągłego Stołu i upadku komunizmu w Polsce.