Radek Kowalczyk już na lądzie. Żeglarz miał wypadek w trakcie regat samotników Mini Transat. Po akcji ratunkowej zawinął do Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich.
W nocy 3 listopada Radek Kowalczyk nadał sygnał SOS. Wcześniej uderzył w coś dryfującego, jego łódka zaczęła nabierać wody. Mini Transat to mordercze regaty po Atlantyku - zawodnicy płyną bez pomocy nowoczesnego sprzętu na jachtach wielkości dużego samochodu.
Kowalczyk startował w nich po raz drugi. Za pierwszym razem udało mu się ukończyć wyścig. Jacht Calbud 894 dryfuje po oceanie, ściągnięcie go nie jest możliwe. Kowalczyk prawdopodobnie już 9 listopada przyleci do Polski. Obszerna relacja ze zdarzenia w czwartek w "Radio Szczecin na Wieczór".
Regaty samotników Mini Transat odbywają się od 1977 roku. Trasę przez Atlantyk żeglarze pokonują samotnie na 6,5 metrowych łodziach.