Komentował to, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór i w nocy. IPN na specjalnej konferencji prasowej poinformował, że wdowa po komunistycznym szefie bezpieki, Czesławie Kiszczaku, przyszła do Instytutu z propozycją kupna akt, które schował w domu jej mąż.

Według relacji IPN przyniosła "na próbę", notatkę świadczącą o agenturalnej przeszłości Wałęsy (jako agenta "Bolka"). Sławomir Nitras w studiu Radia Szczecin przyznał, że dokumenty powinna poznać opinia publiczna, ale powinno się to stać w spokoju i z historycznym kontekstem, bo część publicystów - zdaniem Nitrasa - już Wałęsę osądziła nocą w internecie.

- Mam nadzieję na uczciwą ocenę, bez emocji. Sama osoba Lecha Wałęsy zasługuje na szacunek i powinniśmy jego słowa traktować poważnie. Dopóki ktoś ich w jakiś formalny sposób nie podważy, to ja wierzę Lechowi Wałęsie. Dziś słyszę o jakiejś notatce, która powstała na podstawie informacji przekazanych przez TW Bolek, to wolę nie forować zbyt wcześnie wyroków - podkreślał Nitras.

Zgodnie z ustawą o IPN policja przeszukała dom Kiszczaków. Sam Lech Wałęsa wielokrotnie zaprzeczał, że współpracował z komunistyczną bezpieką. Skomentował sprawę w portalach społecznościowych: "Mali ludzie walczą trupem Kiszczaka. Zwycięzców się nie sądzi, kłamstwami i pomówieniami nie zmienicie faktów".

Posłuchaj wszystkich audycji "Rozmów pod krawatem"