Burdy i awantura jako środek do odzyskania władzy - tak minister spraw wewnętrznych i administracji ocenia zapowiedzi opozycji, która zamierza demonstrować 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.
- Totalna opozycja mówiła, że będzie walczyć z rządem, ale nie w parlamencie, pokazując alternatywne rozwiązania czy inne projekty, tylko poprzez ulicę i zagranicę. Temu ma to służyć. Oni zmierzają ku awanturze i burdom, środkiem prowadzącym ich do odzyskania władzy. Ale to nieprawda - komentował Błaszczak.
List-odezwę Komitetu Obrony Demokracji i części opozycji podpisał także pułkownik Adam Mazguła, który na ostatniej demonstracji w sprawie emerytur byłych funkcjonariuszy SB stwierdził o stanie wojennym: "były tam jakieś bijatyki, były tam jakieś ścieżki zdrowia - ale generalnie rzecz biorąc najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu".
13 grudnia 1981 roku Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z gen. Wojciechem Jaruzelskim na czele wprowadziła w Polsce stan wojenny. Oficjalnym powodem podjęcia takiej decyzji miała być pogarszająca się sytuacja gospodarcza w kraju, ale w rzeczywistości chodziło o utrzymanie władzy w rękach partii komunistycznej i osłabienie "Solidarności". Na ulice wyjechały czołgi. Stan wojenny został zniesiony w lipcu 1983 roku. Przez czas jego trwania zginęły dziesiątki obywateli, a tysiące osób internowano.