Kolejne posiedzenia aresztowe w tzw. "aferze polickiej" odbędą się w czwartek w Szczecinie. Najpierw sąd rozpatrzy wniosek wobec byłego członek zarządu Zakładów Chemicznych Police Wojciecha N., później dyrektora spółki-córki Zakładów odpowiedzialnej za inwestycję w Senegalu, Tomasza J.
W sprawie podejrzanych jest 10 osób. Wśród nich m.in. politycy Platformy Obywatelskiej. Prokuratura zarzuca im działanie na szkodę interesów gospodarczych państwa. Śledczy już raz wnioskowali o areszt, ale sąd rejonowy nie podjął takiej decyzji. Teraz sprawę rozpatrzy sąd okręgowy.
W czwartek miały odbyć się też posiedzenia aresztowe w sprawie byłego prezesa "Polic" Krzysztofa Jałosińskiego i jednego z dyrektorów firmy Bartłomieja K. Sędzia, która miała rozpatrzyć wnioski prokuratury, zachorowała i posiedzenia przełożono na koniec lipca.
Każdy z podejrzanych będzie odpowiadać przed innym składem sędziowskim. Posiedzenia są zamknięte dla mediów. Jeśli sąd nie zastosuje aresztu, to podejrzani będą odpowiadać z "wolnej stopy". Nie ma już bowiem możliwości odwołania się od tej decyzji.
Według prokuratury, brak aresztów może przyczynić się do utrudnienia prowadzonego śledztwa. Zdaniem śledczych, podejrzani podejmowali decyzje, które doprowadziły do straty w łącznej kwocie 30 milionów złotych. Mieli dokonywać wypłat pieniędzy, mając świadomość, że usługi nie były wykonane. Tak miało być w sprawie zakupu kopalni fosforytów w Senegalu.
Kolejne posiedzenia aresztowe wobec pięciu innych podejrzanych odbędą się za tydzień.
Za trzech byłych członków zarządu Zakładów Chemicznych Police poręczył metropolita szczecińsko-kamieński arcybiskup Andrzej Dzięga.
W czwartek miały odbyć się też posiedzenia aresztowe w sprawie byłego prezesa "Polic" Krzysztofa Jałosińskiego i jednego z dyrektorów firmy Bartłomieja K. Sędzia, która miała rozpatrzyć wnioski prokuratury, zachorowała i posiedzenia przełożono na koniec lipca.
Każdy z podejrzanych będzie odpowiadać przed innym składem sędziowskim. Posiedzenia są zamknięte dla mediów. Jeśli sąd nie zastosuje aresztu, to podejrzani będą odpowiadać z "wolnej stopy". Nie ma już bowiem możliwości odwołania się od tej decyzji.
Według prokuratury, brak aresztów może przyczynić się do utrudnienia prowadzonego śledztwa. Zdaniem śledczych, podejrzani podejmowali decyzje, które doprowadziły do straty w łącznej kwocie 30 milionów złotych. Mieli dokonywać wypłat pieniędzy, mając świadomość, że usługi nie były wykonane. Tak miało być w sprawie zakupu kopalni fosforytów w Senegalu.
Kolejne posiedzenia aresztowe wobec pięciu innych podejrzanych odbędą się za tydzień.
Za trzech byłych członków zarządu Zakładów Chemicznych Police poręczył metropolita szczecińsko-kamieński arcybiskup Andrzej Dzięga.