Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, na wniosek Prokuratury Krajowej, zatrzymali szefa zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej, Stanisława Gawłowskiego. Jeszcze w piątek poseł może usłyszeć pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.
W piątek około godziny 11 Gawłowski, wraz ze swoim obrońcą Romanem Giertychem, bez wezwania stawił się w Prokuraturze Krajowej w Szczecinie. Przed budynkiem poseł zorganizował konferencję prasową. Podczas wystąpienia powtórzył, że jest niewinny.
- Mam nadzieję, że dzisiaj, po wysłuchaniu zeznań, prokuratura nie tylko nie zdecyduje się na postawienie zarzutów, ale po prostu umorzy postępowanie, bo nie ma żadnych dowodów. A to co państwo jako dziennikarze już opublikowaliście, ewidentnie świadczy o tym, że zeznania osób związanych z PiS to zwykłe pomówienia - mówił Stanisław Gawłowski.
Po krótkim wystąpieniu poseł PO wszedł do budynku. Chwilę później Roman Giertych poinformował na Twitterze, że Gawłowski został zatrzymany przez CBA: "Prokurator uznał, że należy zatrzymać i przymusowo doprowadzić posła Gawłowskiego. Przyczyną jest obawa, że będzie unikał stawiennictwa przed organami wymiaru sprawiedliwości" - napisał Giertych.
Informacje o zatrzymaniu parlamentarzysty potwierdził nam rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Temistokles Brodowski. - Agenci z wrocławskiej delegatury CBA zatrzymali jednego z posłów na Sejm RP. W tej chwili z posłem trwają czynności procesowe w prokuraturze w Szczecinie - dodał Brodowski.
Poseł PO mógł zostać zatrzymany, bo w czwartek wniosek prokuratury w tej sprawie przegłosował Sejm. Śledczy zamierzają przedstawić Stanisławowi Gawłowskiemu pięć zarzutów. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik poinformowała, że część zarzutów, które ma usłyszeć Gawłowski, jest zagrożona karą do 10 lat pozbawienia wolności. - Jeszcze w piątek prokuratorzy z Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie ogłoszą posłowi na Sejm zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym - mówi Bialik.
Zdaniem prokuratury, zatrzymanie parlamentarzysty było konieczne, bo zachodziła obawa matactwa. "W sprawie tej zachodzi uzasadniona obawa, że poseł (...), znając zakres śledztwa w części dotyczącej przestępstw korupcyjnych, może usiłować dotrzeć do osób, których przesłuchania zaplanowano, w celu uzgodnienia wspólnych wersji oświadczeń procesowych. Tym samym może on podejmować działania zmierzające do zakłócenia prawidłowego toku dalszego postępowania" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Z materiału dowodowego prokuratury wynika, że jako wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL Stanisław Gawłowski przyjął co najmniej 175 tysięcy złotych łapówki za ustawienie przetargu w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych, a także dwa luksusowe zegarki za obsadę stanowisk w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Zarzuty mają dotyczyć również nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.
W piątek po południu rozpoczęło się przesłuchanie Stanisława Gawłowskiego. Śledczy zamierzają wystąpić do sądu o tymczasowy areszt dla posła. Zgodę na to wyraził w czwartek Sejm bezwzględną większością głosów.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali warszawskie mieszkanie polityka PO i jego dom w Koszalinie. Przeszukanie, zlecone przez Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie, było efektem trwającego od czerwca 2013 roku śledztwa w sprawie tak zwanej afery melioracyjnej. Dotyczy ono nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych. Inwestycje były zlecane przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
- Mam nadzieję, że dzisiaj, po wysłuchaniu zeznań, prokuratura nie tylko nie zdecyduje się na postawienie zarzutów, ale po prostu umorzy postępowanie, bo nie ma żadnych dowodów. A to co państwo jako dziennikarze już opublikowaliście, ewidentnie świadczy o tym, że zeznania osób związanych z PiS to zwykłe pomówienia - mówił Stanisław Gawłowski.
Po krótkim wystąpieniu poseł PO wszedł do budynku. Chwilę później Roman Giertych poinformował na Twitterze, że Gawłowski został zatrzymany przez CBA: "Prokurator uznał, że należy zatrzymać i przymusowo doprowadzić posła Gawłowskiego. Przyczyną jest obawa, że będzie unikał stawiennictwa przed organami wymiaru sprawiedliwości" - napisał Giertych.
Informacje o zatrzymaniu parlamentarzysty potwierdził nam rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Temistokles Brodowski. - Agenci z wrocławskiej delegatury CBA zatrzymali jednego z posłów na Sejm RP. W tej chwili z posłem trwają czynności procesowe w prokuraturze w Szczecinie - dodał Brodowski.
Poseł PO mógł zostać zatrzymany, bo w czwartek wniosek prokuratury w tej sprawie przegłosował Sejm. Śledczy zamierzają przedstawić Stanisławowi Gawłowskiemu pięć zarzutów. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik poinformowała, że część zarzutów, które ma usłyszeć Gawłowski, jest zagrożona karą do 10 lat pozbawienia wolności. - Jeszcze w piątek prokuratorzy z Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie ogłoszą posłowi na Sejm zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym - mówi Bialik.
Zdaniem prokuratury, zatrzymanie parlamentarzysty było konieczne, bo zachodziła obawa matactwa. "W sprawie tej zachodzi uzasadniona obawa, że poseł (...), znając zakres śledztwa w części dotyczącej przestępstw korupcyjnych, może usiłować dotrzeć do osób, których przesłuchania zaplanowano, w celu uzgodnienia wspólnych wersji oświadczeń procesowych. Tym samym może on podejmować działania zmierzające do zakłócenia prawidłowego toku dalszego postępowania" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Z materiału dowodowego prokuratury wynika, że jako wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL Stanisław Gawłowski przyjął co najmniej 175 tysięcy złotych łapówki za ustawienie przetargu w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych, a także dwa luksusowe zegarki za obsadę stanowisk w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Zarzuty mają dotyczyć również nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.
W piątek po południu rozpoczęło się przesłuchanie Stanisława Gawłowskiego. Śledczy zamierzają wystąpić do sądu o tymczasowy areszt dla posła. Zgodę na to wyraził w czwartek Sejm bezwzględną większością głosów.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali warszawskie mieszkanie polityka PO i jego dom w Koszalinie. Przeszukanie, zlecone przez Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie, było efektem trwającego od czerwca 2013 roku śledztwa w sprawie tak zwanej afery melioracyjnej. Dotyczy ono nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych. Inwestycje były zlecane przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
- Mam nadzieję, że dzisiaj, po wysłuchaniu zeznań, prokuratura nie tylko nie zdecyduje się na postawienie zarzutów, ale po prostu umorzy postępowanie, bo nie ma żadnych dowodów - powiedział Stanisław Gawłowski.
Informacje o zatrzymaniu parlamentarzysty potwierdził nam rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego Temistokles Brodowski.