Czy pieniądze dla Polski w nowej perspektywie unijnej będą zależały od wyniku debaty na temat praworządności w naszym kraju - o tym dyskutowali goście niedzielnej "Kawiarenki politycznej".
Zastanawiającym nazwał Marcin Sajniak z Wolnych i Solidarnych fakt, że debata o praworządności rozpoczyna się w momencie ustalania budżetu Unii na kolejne lata. W jego ocenie jednak mniejsza kwota, jaka ma dotrzeć do Polski nie będzie wynikiem debaty o sądownictwie.
- Opozycja totalna także mówi, że to wina obecnego rządu, że zastanawiające są rzekome naruszenia demokracji. To jest właśnie powód tego, że będzie mniejszy budżet. Nic z tych rzeczy. Budżet będzie mniejszy, dlatego że jest ogólna reorganizacja po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE i moim zdaniem ta debata na temat praworządności w Polsce nie ma żadnego wpływu - powiedział Sajniak.
Dawid Wojton z Kukiz'15 dodawał, że zmniejszenie funduszy unijnych dla Polski może wynikać ze wzrastającego PKB.
- Przez ostatnie lata Polska rozwijała się znacznie szybciej niż reszta część Europy. Może z tego to wynika. Bezrobocie mamy na rekordowo niskim poziomie. Gospodarka cały czas idzie do góry i patrząc globalnie z punktu widzenia całej Unii Europejskiej jako całej gospodarki nasze państwo może nie wymaga już takiego dofinansowania, jakiego wymagało 15 lat temu - uważa Wojton.
Z tym nie zgodził się Artur Pomianowski z Nowoczesnej.
- To jest ciekawe, że bogacenie się Polski, państwa zawsze wynika z polityki Prawa i Sprawiedliwości, a to że jesteśmy gorzej postrzegani w Unii Europejskiej to wina opozycji. To jest bardzo ciekawa wersja wydarzeń. Chciałem przypomnieć, że jak zobaczymy jak duża była inflacja w Polsce w tym 7-letnim okresie, to kwota, którą dostajemy jest relatywnie dużo niższa niż 15-23 procent mniej, o jakich mówimy - podkreślił Pomianowski.
Jak zapewniał Rafał Niburski z PiS-u, w debacie o praworządności polska strona zapewni, że wszelkie standardy demokracji są u nas spełniane. Zwrócił też uwagę, że informacja o mniejszym budżecie dla Polski nie jest nowością.
- Przed poprzednią perspektywą już pojawiały się w Polsce głosy, że to ostatni taki budżet UE, kiedy Polska będzie miała zysk z niego i nie będzie musiała wkładać więcej niż dostaje. Takie głosy już wówczas były, więc nie wiem skąd to zdziwienie. Wyjście Wielkiej Brytanii też spowodowało, że unijny budżet się skurczył i to jest sprawa oczywista - zaznaczył Niburski.
Według przewidywań, nowa perspektywa unijna przewiduje zmniejszenie pieniędzy dla Polski o około 20 miliardów euro. Mniej środków według planów ma trafić m.in. na politykę spójności.
Zastanawiającym nazwał Marcin Sajniak z Wolnych i Solidarnych fakt, że debata o praworządności rozpoczyna się w momencie ustalania budżetu Unii na kolejne lata. W jego ocenie jednak mniejsza kwota, jaka ma dotrzeć do Polski nie będzie wynikiem debaty o są
Dawid Wojton z Kukiz'15 dodawał, że zmniejszenie funduszy unijnych dla Polski może wynikać ze wzrastającego PKB.