Mamy opóźnienie w budowie promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej - przyznał w poniedziałek w Szczecinie minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, Marek Gróbarczyk.
Prom ma mieć 218 metrów długości i zabierać na swój pokład 200 ciężarówek oraz prawie 670 pasażerów.
- Ministerstwo Gospodarki Morskiej szacuje, że opóźnienie w budowie promu dla PŻB sięgnie pół roku - mówi minister Marek Gróbarczyk. - Nie jest źle o tym mówić. Biorę na siebie odpowiedzialność w tym zakresie. Byłem przekonany, że stocznia i projektanci dadzą sobie radę.
Polska Żegluga Bałtycka - armator, który zamówił promy w Gryfii - tłumaczy opóźnienia trudną sytuacją stoczni i zmianami właścicielskimi. - Opóźnienie, o którym mówił pan minister, jest spowodowane m.in. tym, że w ostatnim okresie czwartego kwartału ubiegłego roku spowolnieniu uległa współpraca między stocznią Gryfia a konsorcjum projektowym, które wykonuje dla nas masę rzeczy. W związku z przejściem tych spółek do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Funduszu Rozwoju Spółek myślimy, że uda się trochę z tego opóźnienia nadrobić - mówi Andrzej Wróblewski z Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
- Problemy z budową promów mają też m.in. niemieccy armatorzy - mówi Paweł Brzezicki, zarządca komisaryczny PŻM. - Budowa kilku promów dla TT-Line, które realizuje stocznia we Flensburgu, jest opóźniona ponad półtora roku.
Polska Żegluga Bałtycka czeka na projekt, który wykonują biura w Trójmieście. Budową promu miała się zająć Morska Stocznia Remontowa Gryfia.
- Ministerstwo Gospodarki Morskiej szacuje, że opóźnienie w budowie promu dla PŻB sięgnie pół roku - mówi minister Marek Gróbarczyk. - Nie jest źle o tym mówić. Biorę na siebie odpowiedzialność w tym zakresie. Byłem przekonany, że stocznia i projektanci dadzą sobie radę.
Polska Żegluga Bałtycka - armator, który zamówił promy w Gryfii - tłumaczy opóźnienia trudną sytuacją stoczni i zmianami właścicielskimi. - Opóźnienie, o którym mówił pan minister, jest spowodowane m.in. tym, że w ostatnim okresie czwartego kwartału ubiegłego roku spowolnieniu uległa współpraca między stocznią Gryfia a konsorcjum projektowym, które wykonuje dla nas masę rzeczy. W związku z przejściem tych spółek do Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Funduszu Rozwoju Spółek myślimy, że uda się trochę z tego opóźnienia nadrobić - mówi Andrzej Wróblewski z Polskiej Żeglugi Bałtyckiej.
- Problemy z budową promów mają też m.in. niemieccy armatorzy - mówi Paweł Brzezicki, zarządca komisaryczny PŻM. - Budowa kilku promów dla TT-Line, które realizuje stocznia we Flensburgu, jest opóźniona ponad półtora roku.
Polska Żegluga Bałtycka czeka na projekt, który wykonują biura w Trójmieście. Budową promu miała się zająć Morska Stocznia Remontowa Gryfia.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Dziś mijają 2 lata od szopki w postaci stępki i promu nie widać. Pół roku opóźnienia od fikcyjnego terminu to nadal fikcyjny termin.
Lata mijają, a tu ciągłe nawijanie makaronu na uszy: plany, zamiary, obietnice, restrukturyzacje, przekształcenia, przesunięcia i tak czas leci.
Byle do wyborów!
Jednak czy teraz Ciemny lud też to kupi?
W lipcu 2016 roku Morawiecki oświadczył w Szczecinie: "Podpisaliśmy już finansowanie na budowę pierwszych polskich promów".
Po roku, w czerwcu 2017, położyli z pompą stępkę, która grzecznie leży do dziś.
Może by to było i śmieszne, gdyby to był kabaret, ale to jest naigrywanie się z inteligencji i uczuć szczecinian!
Pamiętacie szczeciński skecz kabaretu Neo-Nówka pt. "Teleekspress"?
Też był chyba z 2016r. I tam też Bardzo Ważny Polytyk oświadczał:
"Mamy dobry sejm, wybitnych fachowców, gospodarka idzie do przodu, a ludziom żyje się coraz lepiej. Pozwoli pani, że jeszcze dodam coś od siebie: jestem kompetentny i uczciwy!"
Kto zapomniał puentę, niech se obejrzy w necie. Warto
Racja, bardzo śmieszny skecz, szkoda tylko, że powstał kilka lat za późno.
Zapytajcie Zareby on jedyny wszystko wie budowniczy stoczni !