Wychodzimy z biedy - tak informacje o tym, że w 2020 roku Polska będzie miała budżet bez deficytu, komentował w "Rozmowach pod krawatem" były wiceminister finansów profesor Witold Modzelewski.
Członek Narodowej Rady Rozwoju mówił, że 2019 był rokiem sukcesu. Podkreślał, że wzrost wynagrodzeń w Polsce pokrył się ze wzrostem konsumpcji. Zdaniem profesora to było wcześniej powodem emigracji obywateli na zachód.
- Wychodzimy z biedy. Tzn. ta nasza droga, jeszcze trochę przed nami, ale najważniejsze jest to, że przez ostatnie lata staraliśmy się wydobywać z tej biedy 30-lecia - mówił Modzelewski.
O budżecie bez deficytu na 2020 rok poinformował przed świętami premier Mateusz Morawiecki. Projekt zakłada, że dochody i wydatki państwa będą takie same. Mają one wynieść po ok. 435 miliardów złotych.
- Wychodzimy z biedy. Tzn. ta nasza droga, jeszcze trochę przed nami, ale najważniejsze jest to, że przez ostatnie lata staraliśmy się wydobywać z tej biedy 30-lecia - mówił Modzelewski.
O budżecie bez deficytu na 2020 rok poinformował przed świętami premier Mateusz Morawiecki. Projekt zakłada, że dochody i wydatki państwa będą takie same. Mają one wynieść po ok. 435 miliardów złotych.
Dodaj komentarz 3 komentarze
I nadal wychodzimy, a i tak trudno będzie się choćby zbliżyć do poziomu zachodniego, gdzie stosunek stawki godzinowej do cen produktów i usług, dla Polaków, jest wręcz kosmiczny, a tam to normalność.
Długo można by dyskutować na temat polskiego wychodzenia z biedy, czy też "Polski w ruinie" pozostawionej przez poprzednią ekipę rządzącą. Dla mnie obecny okres rozdawanie pieniędzy w celu uzyskania poparcia dla rządu jest bardzo podobny do pierwszej połowy lat 70-tych czyli od przejęcia władzy przez ekipę Edwarda Gierka. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale oby nasze pensje za kilka lat nie były liczone w milionach złotych.
@Jacek PO zadłużyło Polskę bardziej niż Gierek, pomimo podwyżek podatków, wyprzedaży majątku narodowego, czy przejęcia setek miliardów złotych Polaków z OFE. A teraz cud panie. Zero deficytu, wysoki wzrost gospodarczy, obniżenie podatków i wzorem rozwiniętych państw programy prospołeczne. Na które opozycja i jej sympatycy z definicji zazdrośnie plują, ale bez mrugnięcia okiem oczywiście z nich korzystają.