W poniedziałek w Świnoujściu niespotykana dotąd operacja zniszczenia bomby Tallboy. Gigantyczna bomba lotnicza, której angielska nazwa to po prostu "wysoki chłopiec" leży na dnie toru wodnego od 75 lat.
Brytyjczycy wyprodukowali takich bomb około tysiąca i zostały zaprojektowane do niszczenia głównie obiektów fortyfikacyjnych, ale także wykorzystano ją do niszczenia specjalnych celów m.in. największych okrętów Kriegsmarine, jak np. Tirpitz, Prinz Eugen czy Lützow w Świnoujściu.
To jedna z największych bomb lotniczych II Wojny Światowej. - Dwanaście takich bomb zostało zrzuconych w Świnoujściu - mówi Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża-Fortu Gerharda. - Waga każdego z egzemplarzy to około pięciu ton. 2,5 tony materiału wybuchowego, w przeliczeniu na trotyl prawie 3,5 tony. Olbrzymia moc. Przy pomocy takiego Tallboya w Świnoujściu próbowano 16 kwietnia 1945 roku zatopić Lützowa.
Według relacji załóg samolotów, wszystkie bomby wybuchły. Dziś nie można wykluczyć, że oprócz znalezionego rok temu Tallboy'a, na dnie toru wodnego zalegają jeszcze kolejne.
- Jedyną możliwością wykluczenia takiej sytuacji są specjalistyczne prace badawczo-poszukiwawcze, które są już na ukończeniu. Ja jestem pewny, że biorąc pod uwagę nowoczesne urządzenia, którymi nasi saperzy dysponują, są w stanie taką sytuację po neutralizacji tego Tallboya w ciągu kilku tygodni wykluczyć z bardzo dużym prawdopodobieństwem - podkreśla Piwowarczyk.
Dokumenty z przeprowadzonej pod koniec wojny akcji mówią jasno: żadnego Tallboya w Kanale Piastowskim nie powinno być - tłumaczy Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda. - Na pewno eksplodowało pięć lub sześć, co wynika z analizy zdjęć lotniczych.
Na wspomnianych zdjęciach widać między innymi ogromne leje po wybuchach. Nowoczesna technologia z kolei ma pomóc ustalić, czy to jedyny Tallboy, który nie wybuchł i pozostał w mule kanału.
Operacja usunięcia Tallboya jest niezwykle niebezpieczna. Wiele wskazuje na to, że bomba zachowała się w dobrym stanie. Od poniedziałku, w czasie prac saperskich, w promieniu 2,5 kilometra od bomby wszyscy mieszkańcy muszą być ewakuowani. Tallboy był w stanie swoją siłą rażenia nie tylko zniszczyć cel, ale wręcz wywołać małe trzęsienie ziemi.
To, jak wygląda dno kanału, sprawiło już w dniu nalotu, że bomby nie dokonały takich zniszczeń, jakich oczekiwano - tłumaczy Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. - W przypadku Świnoujścia Tallboy zaległ w ciężki mule, który zamortyzował uderzenie i dlatego być może uszkodzenia okrętu były niewielkie. Być może dlatego ten Tallboy nie eksplodował.
Jak podkreśla Piwowarczyk, muł ma doskonałe właściwości konserwujące. - Powoduje, że bomba lotnicza jest w idealnym stanie. To senne marzenie każdego muzealnika. Nie do spełnienia, bo to niebezpieczny przedmiot. Jedyną możliwością jest jego zniszczenie. Może uda się odzyskać jego fragmenty dla historii - dodaje Piwowarczyk.
Pamiątki zarówno po krążowniku Lützow, jak i samym nalocie, podczas którego wykorzystano Tallboy'e, można obejrzeć w świnoujskim Muzeum Obrony Wybrzeża.
- Najwartościowsze pamiątki to pocztowniki, czyli okolicznościowe koperty wydane przez Brytyjskie Stowarzyszenie Weteranów, na których można zobaczyć autentyczne autografy, ręcznie pozostawione ślady po uczestnikach tego nalotu - mówi Piotr Piwowarczyk z muzeum.
Pozostałości po samym Lützowie można obejrzeć na osobnej ekspozycji. Wśród nich rzeczy, które pochodzą z okrętu. - Prasę pokładową, listy, zdjęcia żołnierzy, marynarzy niemieckich i część artefaktów, które zostały wyciągnięte podczas prac mających na celu przygotowanie do usunięcia tego niebezpiecznego znaleziska. Najciekawsze pamiątki związane z Lützowem to m.in. fragmenty wieży okrętowej, drzwi okrętowe do wieży Anton, zasobniki amunicyjne - wymienia Piwowarczyk.
Niewybuch bomby Tallboy znaleziono w Kanale Piastowskim we wrześniu 2019 roku. Sama akcja usuwania tallboya może potrwać nawet tydzień.
To jedna z największych bomb lotniczych II Wojny Światowej. - Dwanaście takich bomb zostało zrzuconych w Świnoujściu - mówi Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża-Fortu Gerharda. - Waga każdego z egzemplarzy to około pięciu ton. 2,5 tony materiału wybuchowego, w przeliczeniu na trotyl prawie 3,5 tony. Olbrzymia moc. Przy pomocy takiego Tallboya w Świnoujściu próbowano 16 kwietnia 1945 roku zatopić Lützowa.
Według relacji załóg samolotów, wszystkie bomby wybuchły. Dziś nie można wykluczyć, że oprócz znalezionego rok temu Tallboy'a, na dnie toru wodnego zalegają jeszcze kolejne.
- Jedyną możliwością wykluczenia takiej sytuacji są specjalistyczne prace badawczo-poszukiwawcze, które są już na ukończeniu. Ja jestem pewny, że biorąc pod uwagę nowoczesne urządzenia, którymi nasi saperzy dysponują, są w stanie taką sytuację po neutralizacji tego Tallboya w ciągu kilku tygodni wykluczyć z bardzo dużym prawdopodobieństwem - podkreśla Piwowarczyk.
Dokumenty z przeprowadzonej pod koniec wojny akcji mówią jasno: żadnego Tallboya w Kanale Piastowskim nie powinno być - tłumaczy Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda. - Na pewno eksplodowało pięć lub sześć, co wynika z analizy zdjęć lotniczych.
Na wspomnianych zdjęciach widać między innymi ogromne leje po wybuchach. Nowoczesna technologia z kolei ma pomóc ustalić, czy to jedyny Tallboy, który nie wybuchł i pozostał w mule kanału.
Operacja usunięcia Tallboya jest niezwykle niebezpieczna. Wiele wskazuje na to, że bomba zachowała się w dobrym stanie. Od poniedziałku, w czasie prac saperskich, w promieniu 2,5 kilometra od bomby wszyscy mieszkańcy muszą być ewakuowani. Tallboy był w stanie swoją siłą rażenia nie tylko zniszczyć cel, ale wręcz wywołać małe trzęsienie ziemi.
To, jak wygląda dno kanału, sprawiło już w dniu nalotu, że bomby nie dokonały takich zniszczeń, jakich oczekiwano - tłumaczy Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. - W przypadku Świnoujścia Tallboy zaległ w ciężki mule, który zamortyzował uderzenie i dlatego być może uszkodzenia okrętu były niewielkie. Być może dlatego ten Tallboy nie eksplodował.
Jak podkreśla Piwowarczyk, muł ma doskonałe właściwości konserwujące. - Powoduje, że bomba lotnicza jest w idealnym stanie. To senne marzenie każdego muzealnika. Nie do spełnienia, bo to niebezpieczny przedmiot. Jedyną możliwością jest jego zniszczenie. Może uda się odzyskać jego fragmenty dla historii - dodaje Piwowarczyk.
Pamiątki zarówno po krążowniku Lützow, jak i samym nalocie, podczas którego wykorzystano Tallboy'e, można obejrzeć w świnoujskim Muzeum Obrony Wybrzeża.
- Najwartościowsze pamiątki to pocztowniki, czyli okolicznościowe koperty wydane przez Brytyjskie Stowarzyszenie Weteranów, na których można zobaczyć autentyczne autografy, ręcznie pozostawione ślady po uczestnikach tego nalotu - mówi Piotr Piwowarczyk z muzeum.
Pozostałości po samym Lützowie można obejrzeć na osobnej ekspozycji. Wśród nich rzeczy, które pochodzą z okrętu. - Prasę pokładową, listy, zdjęcia żołnierzy, marynarzy niemieckich i część artefaktów, które zostały wyciągnięte podczas prac mających na celu przygotowanie do usunięcia tego niebezpiecznego znaleziska. Najciekawsze pamiątki związane z Lützowem to m.in. fragmenty wieży okrętowej, drzwi okrętowe do wieży Anton, zasobniki amunicyjne - wymienia Piwowarczyk.
Niewybuch bomby Tallboy znaleziono w Kanale Piastowskim we wrześniu 2019 roku. Sama akcja usuwania tallboya może potrwać nawet tydzień.
Gigantyczna bomba, której angielska nazwa to po prostu "wysoki chłopiec" leży na dnie toru wodnego od 75 lat - mówi Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża - Fortu Gerharda w Świnoujściu.
Dwanaście takich bomb zostało zrzuconych w Świnoujściu - mówi Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża-Fortu Gerharda.
Według relacji załóg samolotów, wszystkie bomby wybuchły. Dziś nie można wykluczyć, że oprócz znalezionego rok temu Tallboy'a, na dnie toru wodnego zalegają jeszcze kolejne.
Dokumenty z przeprowadzonej pod koniec wojny akcji mówią jasno: żadnego Tallboy'a w Kanale Piastowskim nie powinno być - tłumaczy Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda.
To, jak wygląda dno kanału, sprawiło już w dniu nalotu, że bomby nie dokonały takich zniszczeń, jakich oczekiwano - tłumaczy Piotr Piwowarczyk z Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.
Pamiątki po okręcie jak i te związane z nalotem znajdują się w Muzeum Obrony Wybrzeża-Forcie Gerharda w Świnoujściu - mówi Piotr Piwowarczyk z muzeum.