Dziesiątki tysięcy uchodźców z Ukrainy trafiły do Szczecina, to głównie kobiety i dzieci. Kobiety chcą pracować, a dzieci chcą się uczyć. W "Kawiarence Politycznej" Radia Szczecin miejscy radni z jednej strony podkreślali, że pomoc ze strony Polski była natychmiastowa, a z drugiej dostrzegali kolejne potrzeby wynikające z napływu gości zza wschodniej granicy.
Mirosław Żylik - radny Koalicji Samorządowej, a do niedawna dyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Szczecinie mówił, że dzieci z Ukrainy szybko adaptują się do nowego otoczenia.
- Większość dzieciaków z Ukrainy trafia do zwykłych klas. Patrząc na pryzmat mojej szkoły, każde dziecko z Ukrainy, które się pojawi, jest zaopiekowane i trafia do jakiejś klasy - powiedział Żylik.
Radna Koalicji Obywatelskiej Dominika Jackowski zwracała jednak uwagę, że sprawność pomocy Ukraińcom to efekt ciężkiej pracy dyrektorów i nauczycieli. Rząd zwiększył limity liczby dzieci w klasach, ale potrzeba pieniędzy na długofalową pomoc - mówiła Jackowski. - Jeżeli z rządu nie pójdą konkretne środki finansowe dla samorządów, żeby tworzyć kolejne oddziały i zwiększać liczbę klas, moim zdaniem takie rozwiązanie jest niewystarczające na dziś.
Edukacja dzieci to jedno, ale dorośli chcą normalnie żyć i pracować. Przyjeżdżają z Ukrainy nie mając pieniędzy, a nie chcą korzystać z cudzej łaski - mówił radny Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Romianowski. - Największą potrzebą dziś jest potrzeba pracy dla tych mieszkańców. Myślę, że trzeba iść w kierunku, żeby zapewnić mieszkańcom Ukrainy dobry dostęp do pracy, żeby mogli swobodnie i normalnie żyć w naszym kraju.
Wszystkie kwestie związane z pomocą uchodźcom rząd będzie rozwiązywał systemowo - mówił Dariusz Matecki, radny PiS i pełnomocnik Solidarnej Polski w regionie. Zwrócił jednak uwagę na fakt, że Polska jako bezpośredni sąsiad Ukrainy przyjęła ponad 2 miliony ludzi - zrobiliśmy o wiele więcej niż zachód Europy.
- Zarówno rząd, jak i samorząd i przede wszystkim ludzie masowo pomagają i ta pomoc jest rzeczywista i sprawna. Dużo bardziej sprawna niż w innych krajach zachodnich Unii Europejskiej. Krajach, które są dużo bogatsze. A my w Polsce po prostu przyjęliśmy ponad dwa miliony ludzi - podkreślał Matecki.
W Szczecinie wciąż trwa nadawanie uchodźcom z Ukrainy polskich numerów PESEL. Jak na razie przyznano ich 3,5 tysiąca. Jednak po tym, jak rząd dostarczył magistratowi nowe urządzenia do odczytywania linii papilarnych, proces może dwukrotnie przyspieszyć. W kolejce czekają jeszcze 4 tysiące osób.
- Większość dzieciaków z Ukrainy trafia do zwykłych klas. Patrząc na pryzmat mojej szkoły, każde dziecko z Ukrainy, które się pojawi, jest zaopiekowane i trafia do jakiejś klasy - powiedział Żylik.
Radna Koalicji Obywatelskiej Dominika Jackowski zwracała jednak uwagę, że sprawność pomocy Ukraińcom to efekt ciężkiej pracy dyrektorów i nauczycieli. Rząd zwiększył limity liczby dzieci w klasach, ale potrzeba pieniędzy na długofalową pomoc - mówiła Jackowski. - Jeżeli z rządu nie pójdą konkretne środki finansowe dla samorządów, żeby tworzyć kolejne oddziały i zwiększać liczbę klas, moim zdaniem takie rozwiązanie jest niewystarczające na dziś.
Edukacja dzieci to jedno, ale dorośli chcą normalnie żyć i pracować. Przyjeżdżają z Ukrainy nie mając pieniędzy, a nie chcą korzystać z cudzej łaski - mówił radny Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Romianowski. - Największą potrzebą dziś jest potrzeba pracy dla tych mieszkańców. Myślę, że trzeba iść w kierunku, żeby zapewnić mieszkańcom Ukrainy dobry dostęp do pracy, żeby mogli swobodnie i normalnie żyć w naszym kraju.
Wszystkie kwestie związane z pomocą uchodźcom rząd będzie rozwiązywał systemowo - mówił Dariusz Matecki, radny PiS i pełnomocnik Solidarnej Polski w regionie. Zwrócił jednak uwagę na fakt, że Polska jako bezpośredni sąsiad Ukrainy przyjęła ponad 2 miliony ludzi - zrobiliśmy o wiele więcej niż zachód Europy.
- Zarówno rząd, jak i samorząd i przede wszystkim ludzie masowo pomagają i ta pomoc jest rzeczywista i sprawna. Dużo bardziej sprawna niż w innych krajach zachodnich Unii Europejskiej. Krajach, które są dużo bogatsze. A my w Polsce po prostu przyjęliśmy ponad dwa miliony ludzi - podkreślał Matecki.
W Szczecinie wciąż trwa nadawanie uchodźcom z Ukrainy polskich numerów PESEL. Jak na razie przyznano ich 3,5 tysiąca. Jednak po tym, jak rząd dostarczył magistratowi nowe urządzenia do odczytywania linii papilarnych, proces może dwukrotnie przyspieszyć. W kolejce czekają jeszcze 4 tysiące osób.
Mirosław Żylik - radny Koalicji Samorządowej, a do niedawna dyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Szczecinie mówił, że dzieci z Ukrainy szybko adaptują się do nowego otoczenia.
Radna Koalicji Obywatelskiej Dominika Jackowski zwracała jednak uwagę, że sprawność pomocy Ukraińcom to efekt ciężkiej pracy dyrektorów i nauczycieli. Rząd zwiększył limity liczby dzieci w klasach, ale potrzeba pieniędzy na długofalową pomoc - mówiła Jackowski.
Edukacja dzieci to jedno, ale dorośli chcą normalnie żyć i pracować. Przyjeżdżają z Ukrainy nie mając pieniędzy, a nie chcą korzystać z cudzej łaski - mówił radny Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Romianowski
Wszystkie kwestie związane z pomocą uchodźcom rząd będzie rozwiązywał systemowo - mówił Dariusz Matecki, radny PiS i pełnomocnik Solidarnej Polski w regionie. Zwrócił jednak uwagę na fakt, że Polska jako bezpośredni sąsiad Ukrainy przyjęła ponad 2 miliony ludzi - zrobiliśmy o wiele więcej niż zachód Europy.