Najprawdopodobniej w okolicy jest niezidentyfikowane źródło wody, np. gruntowej - mówiła, w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji", rzeczniczka Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego Hanna Pieczyńska.
- Woda znajduje swoje ujście i niestety kolejne miejsca zostały zniszczone. W tej chwili przyglądamy się temu, co tam natura nam pokazuje. Istnieje prawdopodobieństwo, że te miejsca, gdzie mata spłynęła, będą również ostatecznie kruszywem wykończone - dodała Pieczyńska.
Prace związane z naprawą maty kosztowały 95 tys. zł. Miasto rozważa pociągnięcie do odpowiedzialności projektanta.