- Najważniejsza jest zgrana grupa i zdrowy organizm - mówi Janusz Kalinowski, wiceprezes klubu Polskie Himalaje. - Himalaje są bardzo fajne. One są łatwiejsze od Tatr, znacznie. Tylko problemem tam jest w głowie, żeby step by step. Powoli, powoli idziemy w górę. Piękno Himalajów o każdej porze, o wschodzie, o zachodzie robi nieprawdopodobne wrażenie.
Himalaista opowiedział naszemu reporterowi również o historycznej podróży z Wrocławia do Nepalu - Jelczem. - Doszliśmy do Jelcza, zrobili nam prototyp wielkiego, nowego. No to przetestujmy ten samochód. Dwa miesiące jechaliśmy, podróż życia, a dzisiaj niemożliwa, bo jechaliśmy przez tak niebezpieczne kraje, jak Pakistan, Afganistan, Iran, Irak. A wtedy dziękujemy, że mogliśmy. A tego już się chyba nigdy nie zrobi.
Jesienią zespoły z 16 województw wraz z grupą ze Szczecina i panem Januszem wyruszą
w Himalaje, do Sanktuarium Annapurny i Królestwa Mustangu.