Mieszkańcy dzielnicy Warszów w Świnoujściu w czasie zorganizowanego protestu przypomnieli w sobotę, że pamiętają o przedwyborczych obietnicach rządu na temat otwarcia ul. Ku Morzu przy terminalu LNG.
- To, na czym nam zależy to jest, by ulica Ku Morzu była otwarta na całej długości. - Liczymy na to, że ta strefa zostanie zdjęta. - Wierzymy, że otworzą. - Nie przeszkadza nam deszcz, nie przeszkadza zimno - mówili.
Wyspiarze tłumaczą, że zamknięcie drogi ma ogromny wpływ na ich codzienność.
- Może się wydawać, że jest to zwykła ulica, która biegnie do plaży. A tak nie jest: to jak promenada w innych nadmorskich miastach. To miejsce, gdzie dzieci uczyły się jeździć na rowerach czy na rolkach. Tu rodziny wychodziły na spacerek... - Moja córka ma 13 lat, ona bardzo często spacerowała tu z koleżankami, z psem na plażę... Teraz zostało jej spacerowanie wokół Warszowa. - Ta droga była naszą rekompensatą za wybudowanie gazoportu. Obiecywali nam, że jej nie zamkną - przypominali.
Politycy obecnej koalicji obietnice składane przed wyborami podtrzymują. Jednak mieszkańcy czekają na działanie, a dzisiejsza akcja miała przypomnieć, że o słowach polityków pamiętają.