Nie ma widoków na wyższe ceny pszenicy, a rolnikom raczej nikt nie wyrówna strat - ocenia ekonomista w audycji "Na Szczecińskiej Ziemi".
Polskie magazyny są pełne zbóż, a obecnie nie ma gdzie sprzedać tego towaru, bo poszczególne kraje, które miały być rynkiem zbytu zamawiają tańsze dostawy z Rosji.
Rolnikom na razie pozostaje przetrzymać ten czas i próbować zminimalizować straty, bo o zyskach nie ma mowy.
Stawki nie wrócą do normy, dopóki zboże zalega w magazynach. Skupy interwencyjne też nie są rozwiązaniem - oceniał na naszej antenie ekonomista, dr Bogusław Gołębiowski.
- Ze świata zrobiła się globalna wioska. Mówiono o tak zwanym skupie interwencyjnym. Ale co to jest? To jest 101 euro, więc to jest jeszcze poniżej cen, które obowiązują na rynku. Jeżeli powiemy, że dobrze by było, gdyby Unia zrobiła skup interwencyjny, ale na wyższym poziomie, to procedury unijne wiemy, ile trwają... I ja nie przypuszczam, żeby to było tak, że jeszcze przed żniwami coś się dokona - powiedział dr Gołębiowski.
Ceny spadły m.in. z powodu napływu zbóż z Ukrainy. To jeden z powodów ostatnich protestów rolników. Polski rząd zapewnia, że cały czas trwają negocjacje z Unią i Komisją Europejską w tej sprawie.
Więcej o tym w zakładce "Na Szczecińskiej Ziemi".
- Ze świata zrobiła się globalna wioska. Mówiono o tak zwanym skupie interwencyjnym. Ale co to jest? To jest 101 euro, więc to jest jeszcze poniżej cen, które obowiązują na rynku. Jeżeli powiemy, że dobrze by było, gdyby Unia zrobiła skup interwencyjny, ale na wyższym poziomie, to procedury unijne wiemy, ile trwają... I ja nie przypuszczam, żeby to było tak, że jeszcze przed żniwami coś się dokona - powiedział dr Gołębiowski.