Napisała do nas Słuchaczka, pani Ewelina, która skorzystała z programu "mieszkanie za remont": "remont wyniósł mnie około 100 tys. zł. Budynek z zewnątrz to ruina, bez elewacji, dach do wymiany, orynnowanie również, klatka to dramat. Mieszkania są bez podzielników, klatka z grzejnikami, w piwnicy pustostany z poodkręcanymi grzejnikami i powybijanymi oknami". Naszym gościem był rzecznik miasta ds. mieszkalnictwa Tomasz Klek.
Kolejna wątpliwość dot. szczecińskiej strefy płatnego parkowania - zdaniem Stowarzyszenia Prawo na Drodze obowiązek wpisywanie numeru rejestracyjnego w aucie w parkomacie jest bezprawny. Naszym gościem był rzecznik miejskiej spółki Nieruchomości i Opłaty Lokalne Wojciech Jachim.
Lesnicy apelują o właściwe postępowanie z młodymi zwierzętami: "nie zabierajcie ich do domu, nie przywoźcie do nadleśnictwa, do siedzib parków krajobrazowych, do lekarzy weterynarii. Samice saren i jeleni oraz niektórych innych zwierząt po urodzeniu zostawiają dzieci bez opieki, gdyż takie nowo narodzone maluchy są zbyt słabe, by podążać za matką. Samica powraca do ukrytego malca w porze karmienia. Jedyną obroną malca jest pozostanie w bezruchu. W połączeniu z brakiem zapachu (natura uczyniła maluszka niemal bezwonnym) ryzyko znalezienia go przez drapieżnika jest baaaardzo niewielkie. Niestety malca może znaleźć nieświadomy sytuacji człowiek. Nie widząc w pobliżu matki, nabiera od razu przekonania, że maluch jest sierotą, a bezruch jest oznaką osłabienia. Wtedy postanawia go "ratować". Maluchy są zabierane do domów, a tam dopiero zaczyna się ich prawdziwy dramat. Większość z nich na skutek niewłaściwego pokarmu (bo przecież potrzebuje mleka swojej matki, a nie krowiego czy modyfikowanego z supermarketu) zdycha z powodu biegunki. Dramat takiego "ratowanego" malucha może mieć też inny scenariusz, niektórzy bowiem chcą zawieźć młode z powrotem do lasu, lecz niestety raz dotknięte, nawet lekko muśnięte, nabywa ludzkiego zapachu. Powracająca matka nie zbliży się do dziecka, gdyż będzie czuła zapach człowieka. Młode więc zdycha z głodu w lesie". Naszym gościem był Jacek Sidorko z Nadleśnictwa Kliniska.