Szczecińska Opera wróciła do Zamku Książąt Pomorskich. W piątek wieczorem odbyło się uroczyste otwarcie wyremontowanej siedziby.
Nowa "twarz" Opery większości podobała się. - Na razie wygląda to oszałamiająco. Jest piękne wejście, zobaczymy co dalej - oceniali widzowie, którzy przyszli na otwarcie. - Piękne czarne granity. Ślicznie to wygląda. Nareszcie Szczecin ma operę z prawdziwego zdarzenia.
Przydługa inauguracja pozwoliła sprawdzić akustykę wyremontowanego teatru. - Akustyka jest piękna. Wszystko zrobione jest tak jak trzeba. Nie ma porównania do tego, co było - komentowali widzowie. - Przepiękna sala ze wspaniałym wystrojem.
Po gali rozpoczął się spektakl "Bal maskowy" Giuseppe Verdiego z udziałem światowej sławy mezzosopranistki Małgorzaty Walewskiej. - Aria, którą śpiewa Ulryka jest taką popisową arią, w której trzeba mieć i "doły", i "góry", i takie mroczne zabarwienie głosu - mówiła przed premierą.
"Bal maskowy", czyli opowieść o władzy i zemście oraz miłości króla Gustawa do żony swojego największego przyjaciela wzruszyła widownię.
- To było wielkie przeżycie. Wzruszyłam się. Piękne głosy, wspaniała scenografia, piękne stroje. Warto było przyjść - oceniali po spektaklu.
Na premierę zaproszeni zostali też poprzedni dyrektorzy teatru. Wśród nich Warcisław Kunc, który zapoczątkował przebudowę. - Ponieśliśmy tutaj wiele ofiar. Chyba niesłusznie i niepotrzebnie, ale to jest taka cena. Cieszę się, że przebudowa się zakończyła. Niech to służy społeczeństwu, Operze i baletowi. Niech się rozwija - mówił Kunc.
Kolejny "Bal maskowy" już w sobotę wieczorem. Wcześniej, w ramach nowego otwarcia, odbędzie się sesja operologiczna.
Remont szczecińskiej Opery na Zamku trwał kilka lat. Kosztował ponad 70 milionów złotych.