Od kilkunastu do 20 tysięcy osób - tyle według różnych szacunków, wzięło udział w manifestacji w obronie Lecha Wałęsy.
Były prezydent nie pojawił się osobiście na Placu Solidarności w Gdańsku. Była tam jego żona Danuta Wałęsa, dawni działacze Solidarności oraz politycy obecnej opozycji.
W swoim przemówieniu Danuta Wałęsa broniła męża.
- My musimy się po prostu organizować. Żeby Wałęsa nie rozmawiał z komunistami, to by nic nie osiągnął. Mogę gwarantować, że on nikogo nie skrzywdził, nie zdradził i nie sprzedał. I nie brał żadnych pieniędzy - mówiła Danuta Wałęsa.
Żona Lecha Wałęsy wyraziła także swój sprzeciw wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdziła też, że obecna sytuacja w kraju przypomina jej czasy komunizmu.
Głos zabrała też była dawna działaczka Solidarności Henryka Krzywonos. Podkreślała, że trzeba pamiętać, kto stał na czele pierwszych wolnych związków zawodowych w Polsce.
- Ja Henryka Krzywonos, sygnatariuszka porozumień sierpniowych ogłaszam wszech i wobec: nie dajmy zrobić z siebie idiotów. Wałęsa nigdy nie był "Bolkiem". Lechu, nie broń się, my wiemy, że jesteś niewinny - przemawiała Krzywonos.
Tłum zgromadzony na gdańskim Placu Solidarności odśpiewał polski hymn, odczytana została także preambuła konstytucji. Manifestujący rozłożyli też ogromną biało-czerwoną flagę.
To reakcja na upublicznienie dokumentów z szafy generała Czesława Kiszczaka przez IPN. Znajdowała się tam m.in. teczka pracy Tajnego Współpracownika SB pseudonim "Bolek". Pokwitowania odbioru pieniędzy podpisane "Lech Wałęsa - Bolek" i oświadczenie zgody na współpracę ze służbami PRL w latach 1970-1976.
Lech Wałęsa utrzymuje, że dokumenty zostały sfabrykowane. Instytut Pamięci Narodowej wszczął śledztwo, które ma to ustalić.
Materiał: TVN24/x-news
W swoim przemówieniu Danuta Wałęsa broniła męża.
- My musimy się po prostu organizować. Żeby Wałęsa nie rozmawiał z komunistami, to by nic nie osiągnął. Mogę gwarantować, że on nikogo nie skrzywdził, nie zdradził i nie sprzedał. I nie brał żadnych pieniędzy - mówiła Danuta Wałęsa.
Żona Lecha Wałęsy wyraziła także swój sprzeciw wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdziła też, że obecna sytuacja w kraju przypomina jej czasy komunizmu.
Głos zabrała też była dawna działaczka Solidarności Henryka Krzywonos. Podkreślała, że trzeba pamiętać, kto stał na czele pierwszych wolnych związków zawodowych w Polsce.
- Ja Henryka Krzywonos, sygnatariuszka porozumień sierpniowych ogłaszam wszech i wobec: nie dajmy zrobić z siebie idiotów. Wałęsa nigdy nie był "Bolkiem". Lechu, nie broń się, my wiemy, że jesteś niewinny - przemawiała Krzywonos.
Tłum zgromadzony na gdańskim Placu Solidarności odśpiewał polski hymn, odczytana została także preambuła konstytucji. Manifestujący rozłożyli też ogromną biało-czerwoną flagę.
To reakcja na upublicznienie dokumentów z szafy generała Czesława Kiszczaka przez IPN. Znajdowała się tam m.in. teczka pracy Tajnego Współpracownika SB pseudonim "Bolek". Pokwitowania odbioru pieniędzy podpisane "Lech Wałęsa - Bolek" i oświadczenie zgody na współpracę ze służbami PRL w latach 1970-1976.
Lech Wałęsa utrzymuje, że dokumenty zostały sfabrykowane. Instytut Pamięci Narodowej wszczął śledztwo, które ma to ustalić.
Materiał: TVN24/x-news