Według posłów Platformy Obywatelskiej, były szef podkomisji smoleńskiej Wacław Berczyński miał dostęp do dokumentacji przetargowej w sprawie zakupu śmigłowców Caracal. W piątek delegacja parlamentarzystów PO przeglądała w Ministerstwie Obrony Narodowej dokumenty w tej sprawie.
- 20 stycznia 2016 roku pan minister Macierewicz osobiście podjął decyzję o przesłaniu ponad 10 tysięcy stron częściowo niejawnej dokumentacji przetargowej z Inspektoratu Uzbrojenia do Centrum Operacyjnego MON, do którego bezpośrednio dostęp mogli mieć: były i obecny szef podkomisji smoleńskiej Wacław Berczyński oraz Kazimierz Nowaczyk, a także Bartłomiej Misiewicz. Można postawić tezę, że w Ministerstwie Obrony Narodowej powstał "alternatywny ośrodek decyzyjny" - stwierdził Tomczyk.
Zarzuty odpierał potem wiceszef MON Michał Dworczyk. Jak mówił, Bartłomiej Misiewicz i Wacław Berczyński mieli dostęp, ale do dokumentów już archiwalnych w sprawie zakończonych przetargów na śmigłowce.
- W każdej jednostce organizacyjnej jest tak, że jest wyznaczona jedna albo kilka osób, które mogą dekretować dokumenty. W Ministerstwie Obrony Narodowej były dwie takie osoby: dyrektor Centrum Operacyjnego MON oraz Bartłomiej Misiewicz - ówczesny szef gabinetu politycznego ministra obrony narodowej - mówił Dworczyk i wyjaśniał, że w dniu gdy dokumenty wpłynęły, minister Macierewicz dekretował je także na Kazimierza Nowaczyka, a ten następnego dnia dekretował je na Wacława Berczyńskiego.
Doktor Wacław Berczyński w jednym z wywiadów prasowych powiedział, że to on "wykończył Caracale". Z wywiadu wynikało, że to za jego sprawą polskie władze zakończyły negocjacje w sprawie wartego ponad 13 miliardów złotych kontraktu z francuską firmą Airbus Helicopters na zakup 50 śmigłowców typu Caracal.
Kontrakt został wynegocjowany przez poprzedni rząd PO-PSL. Resort obrony zaprzeczył, że były szef podkomisji smoleńskiej uczestniczył w negocjacjach z Francuzami i miał wgląd w dokumentację offsetową.