Szef katalońskich władz Carles Puigdemont oświadczył, że jego region nie zaakceptuje "ataku na demokrację" ze strony Madrytu.
Takim mianem kataloński polityk określił plan hiszpańskiego rządu, który po uzyskaniu zgody Senatu zamierza zawiesić katalońskie władze i w ciągu pół roku doprowadzić do przyspieszonych wyborów w tej autonomicznej wspólnocie.
W telewizyjnym orędziu Carles Puigdemont zwrócił się do lokalnego parlamentu o zwołanie posiedzenia, by oficjalnie odpowiedzieć na działania Madrytu.
Jak stwierdził na wszystkie próby dialogu hiszpański rząd odpowiadał "albo milczeniem albo represją". Według katalońskiego przywódcy, Madryt chce faktycznie zlikwidować lokalną władzę a przez to demokratyczną wolę mieszkańców regionu.
- To o czym Katalończycy zdecydowali przy urnach, rząd centralny anuluje w biurach. W tej sposób rząd hiszpański przy wsparciu Partii Socjalistycznej i Ciudadanos rozpoczął najgorszy atak na instytucje i mieszkańców Katalonii od czasów dekretów dyktatora wojskowego Francisco Franco, znoszącego samorząd Katalonii - zaznaczył lider lokalnych władz.
Carles Puigdemont przemówił również po hiszpańsku i angielsku. W tym pierwszym języku powiedział, że to, co dzieje się w Katalonii to "atak na demokrację", który otwiera drzwi do nadużyć tego samego rodzaju w innych częściach kraju. Przemawiając po angielsku, Puigdemont podkreślił, że Katalonia to "starożytny europejski naród", a - jak dodał - decydowanie o własnej przyszłości "to nie przestępstwo". "Robimy to, co robimy, ponieważ wierzymy w demokratyczną i pokojową Europę. Europę Karty Praw Podstawowych, która powinna chronić każdego z nas" - mówił kataloński polityk.
W piątek hiszpański Senat, w którym większość ma rządząca Partia Ludowa, przeprowadzi głosowanie w sprawie środków zaproponowanych przez rząd w sprawie Katalonii. W myśl planu gabinetu Mariano Rajoya, Carles Puigdemont i jego współpracownicy przestaną pełnić władzę w regionie.
W telewizyjnym orędziu Carles Puigdemont zwrócił się do lokalnego parlamentu o zwołanie posiedzenia, by oficjalnie odpowiedzieć na działania Madrytu.
Jak stwierdził na wszystkie próby dialogu hiszpański rząd odpowiadał "albo milczeniem albo represją". Według katalońskiego przywódcy, Madryt chce faktycznie zlikwidować lokalną władzę a przez to demokratyczną wolę mieszkańców regionu.
- To o czym Katalończycy zdecydowali przy urnach, rząd centralny anuluje w biurach. W tej sposób rząd hiszpański przy wsparciu Partii Socjalistycznej i Ciudadanos rozpoczął najgorszy atak na instytucje i mieszkańców Katalonii od czasów dekretów dyktatora wojskowego Francisco Franco, znoszącego samorząd Katalonii - zaznaczył lider lokalnych władz.
Carles Puigdemont przemówił również po hiszpańsku i angielsku. W tym pierwszym języku powiedział, że to, co dzieje się w Katalonii to "atak na demokrację", który otwiera drzwi do nadużyć tego samego rodzaju w innych częściach kraju. Przemawiając po angielsku, Puigdemont podkreślił, że Katalonia to "starożytny europejski naród", a - jak dodał - decydowanie o własnej przyszłości "to nie przestępstwo". "Robimy to, co robimy, ponieważ wierzymy w demokratyczną i pokojową Europę. Europę Karty Praw Podstawowych, która powinna chronić każdego z nas" - mówił kataloński polityk.
W piątek hiszpański Senat, w którym większość ma rządząca Partia Ludowa, przeprowadzi głosowanie w sprawie środków zaproponowanych przez rząd w sprawie Katalonii. W myśl planu gabinetu Mariano Rajoya, Carles Puigdemont i jego współpracownicy przestaną pełnić władzę w regionie.