Pożar pojawił się w niedzielę wieczorem na hałdzie odpadów o rozmiarach 140 na 50 metrów, wysokiej na kilkanaście metrów. Obecnie w akcji uczestniczy 79 strażaków. Przyczyny pożaru zbada policja.

Po całonocnej akcji gaśniczej wciąż trudno powiedzieć, kiedy mogłaby się zakończyć. Woda jest dowożona z okolicznych zbiorników potężnymi cysternami. Hałda jest polewana nieustannie wodą z kilkunastometrowych wysięgników. Także od dołu sytuacja jest na tyle skomplikowana, że graniczy z lasem. Do linii drzew jest kilkanaście metrów. I tu były skierowane główne siły strażaków, żeby nie rozprzestrzenić tego ognia na las.

Strażacy informują, że wielokrotnie kontrolowali sortownię odpadów i zwracali uwagę właścicielowi, że odpady są gromadzone niewłaściwie i mogą się zapalić. Wszystko wskazuje na to, że do tej pory to nie zostało uprzątnięte i nie wiadomo jaki będzie dalszy los tej sortowni. Od kilku miesięcy trwa procedura, która ma zmusić właściciela do uprzątnięcia tego terenu. W konsekwencji może on stracić pozwolenie na prowadzenie tej działalności.

Największy pożar na składowisku odpadów w Studziankach był sześć lat temu. Gaszenie trwało wtedy osiem dni. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, choć biegli uznali, że przyczyną pożaru było umyślne podpalenie. Sprawców nie udało się jednak ustalić.