W Parlamencie Europejskim w Strasburgu zapowiedziana jest debata o sytuacji na Węgrzech. Na zarzuty będzie odpowiadał premier Viktor Orban. W środę natomiast głosowana ma być rezolucja krytykująca łamanie zasad praworządności i uruchamiająca procedurę związaną z artykułem 7. unijnego traktatu.
Ten sam artykuł pod koniec ubiegłego roku przeciwko Polsce uruchomiła Komisja Europejska.
Podczas debaty europosłanka Judith Sargentini przedstawi główne tezy ze swojego raportu, który był podstawą do przygotowania najnowszej rezolucji na temat Węgier.
- Na Węgrzech łamana jest praworządność, sytuacja pogarsza się. Doszłam do takiego wniosku po prawie rocznej analizie i uzasadnione wydaje się być uruchomienie artykułu siódmego - powiedziała Judith Sargentini.
Przedstawiciele węgierskiego rządu negatywnie ocenili ten raport. Minister spraw zagranicznych powiedział, że są w nim same kłamstwa, jest on atakiem na Węgry i próbą zemsty za odmowę przyjmowania migrantów. W podobnym tonie wypowiadał się też w poniedziałek w Brukseli rzecznik rządu.
- To jest polowanie na czarownice, obraza dla narodu węgierskiego, to dokument motywowany politycznie. Proimigranckie grupy chcą postawić Węgry przed sądem - powiedział Zoltan Kovacs.
Debata ma potrwać półtorej godziny, dla premiera Viktora Orbana przewidziano około 10 minut. Zdecydowano też, że podczas środowego głosowania rezolucji uruchamiającej artykuł 7. przeciwko Węgrom, nie będą brane pod uwagę głosy wstrzymujące się. A to, przy podzielonym Europarlamencie, zwiększa prawdopodobieństwo przyjęcia dokumentu.
Podczas debaty europosłanka Judith Sargentini przedstawi główne tezy ze swojego raportu, który był podstawą do przygotowania najnowszej rezolucji na temat Węgier.
- Na Węgrzech łamana jest praworządność, sytuacja pogarsza się. Doszłam do takiego wniosku po prawie rocznej analizie i uzasadnione wydaje się być uruchomienie artykułu siódmego - powiedziała Judith Sargentini.
Przedstawiciele węgierskiego rządu negatywnie ocenili ten raport. Minister spraw zagranicznych powiedział, że są w nim same kłamstwa, jest on atakiem na Węgry i próbą zemsty za odmowę przyjmowania migrantów. W podobnym tonie wypowiadał się też w poniedziałek w Brukseli rzecznik rządu.
- To jest polowanie na czarownice, obraza dla narodu węgierskiego, to dokument motywowany politycznie. Proimigranckie grupy chcą postawić Węgry przed sądem - powiedział Zoltan Kovacs.
Debata ma potrwać półtorej godziny, dla premiera Viktora Orbana przewidziano około 10 minut. Zdecydowano też, że podczas środowego głosowania rezolucji uruchamiającej artykuł 7. przeciwko Węgrom, nie będą brane pod uwagę głosy wstrzymujące się. A to, przy podzielonym Europarlamencie, zwiększa prawdopodobieństwo przyjęcia dokumentu.