NATO apeluje do Rosji, by wstrzymała prace nad systemem pocisków manewrujących. Chodzi o broń, którą Moskwa miała zacząć rozmieszczać w Obwodzie Kaliningradzkim. NATO twierdzi, że Rosja łamie w ten sposób międzynarodowe traktaty. Sprawa jest jednym z głównych tematów rozmów spotkania ministrów obrony krajów Sojuszu w Brukseli.
- Jesteśmy poważnie zaniepokojeni i mocno wzywamy Rosję, by wywiązała się ze zobowiązań traktatowych, bo teraz tego nie robi. W tajemnicy rozwija nowe pociski. Przez długi czas zaprzeczała ich istnieniu, a teraz potwierdza, że takie pociski są - mówił w Brukseli szef NATO Jens Stoltenberg.
Amerykańska ambasador przy NATO mówiła nawet, że Stany Zjednoczone mogą chcieć zlikwidować te pociski, choć nie powiedziała, w jaki sposób. Moskwa uznała takie słowa za "niebezpieczne".
Stoltenberg powtórzył, że Rosja od wielu miesięcy jest zagrożeniem bezpieczeństwa na świecie. - Widzimy, że Rosja jest bardziej asertywna i zwiększa swoje zdolności wojskowe. Modernizuje armię, organizuje duże ćwiczenia, a także modernizuje swoje zdolności nuklearne i, co najważniejsze, chce używać siły wobec swoich sąsiadów, tak jak widzieliśmy to w Gruzji i na Ukrainie - mówił szef NATO w Brukseli.
W 2014 roku po aneksji Krymu przez Rosję i wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy NATO utworzyło nowe siły szybkiego reagowania. Dwa lata później wysłało do Polski i krajów bałtyckich dodatkowe oddziały wojsk, po tysiąc osób do każdego kraju. Teraz Sojusz zmienia swoją strukturę dowodzenia oraz pracuje nad dostosowaniem dróg, mostów czy połączeń kolejowych w Europie do potrzeb ciężkiego, wojskowego sprzętu. W ostatnich latach NATO zwiększyło też liczbę wspólnych manewrów w Europie.