Obrońca nożownika, który w niedzielę zaatakował prezydenta Gdańska powiedział, że nie zauważył specjalnej reakcji ze strony podejrzanego na wieść o śmierci swojej ofiary.
27-latek nie przyznał się do winy, ale dużo mówił podczas przesłuchania - powiedział jego mecenas Damian Konieczny.
- To nie były wyjaśnienia odnoszące się w jakimkolwiek zakresie do dnia wczorajszego, odnosiły się, krótko mówiąc, do jego historii życiowej. Historii jego odbywania kary pozbawienia wolności, natomiast absolutnie nie odnosiły się do zdarzeń z dnia wczorajszego - powiedział Konieczny.
Jeszcze w poniedziałek gdański sąd zdecyduje o tymczasowym aresztowaniu Stefana W. Mężczyzna będzie też zbadany psychiatrycznie. Biegli mają ustalić czy kiedy zadawał Pawłowi Adamowiczowi śmiertelne ciosy nożem był poczytalny.
Paweł Adamowicz zmarł po południu w szpitalu uniwersyteckim w Gdańsku. W niedzielę został zaatakowany przez nożownika podczas niedzielnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na gdańskiej starówce. Miał 53 lata.