Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Rozbity prezydencki Tu-154 pod Smoleńskiem. Fot. wikimedia.org
Rozbity prezydencki Tu-154 pod Smoleńskiem. Fot. wikimedia.org
Dziewięć lat temu, 10 kwietnia 2010 roku, w katastrofie samolotu TU-154 pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. Wśród nich prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński z małżonką Marią. Delegacja leciała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Na pokładzie maszyny byli m.in. wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, dowódcy głównych sił zbrojnych, osoby sprawujące wysokie funkcje w państwie, duchowni, przedstawiciele Rodzin Katyńskich oraz załoga samolotu i funkcjonariusze BOR.

Gdy do zebranych w Katyniu osób, czekających na polską delegację i początek uroczystości, dotarła dramatyczna informacja o katastrofie samolotu, rozpoczęto modlitwy, a następnie odprawiono mszę świętą.

Szybko pojawiła się informacja, że najprawdopodobniej wszyscy zginęli, w tym Para Prezydencka, Lech i Maria Kaczyńscy. Jacek Sasin, który wówczas był zastępcą szefa kancelarii prezydenta Kaczyńskiego, pojawił się na miejscu tragedii chwilę po wypadku. Mówił, że był to dramatyczny widok.

- Widok był tragiczny, samolot w lasku koło lotniska rozbił się, rozpadł się na kilka części. Rosyjskie służby natychmiast podjęły akcję ratowniczą. Wyglądało to tragicznie: samolot jakby nie trafił w pas startowy, zawadził o drzewa podchodząc do lądowania - mówił Sasin.

W katedrze na Wawelu metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz odprawił mszę świętą w intencji ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Apelował, by mimo wielkiego żalu, spojrzeć na tę tragedię w świetle wiary.

- Łączymy się duchowo wokół ofiar katastrofy lotniczej naszych rodaków. Ufamy, że ich ofiara nie będzie daremna ale, że z niej - jak z ofiary krzyżowej własnego syna - Bóg wyprowadzi dobro; dobro dla naszej ojczyzny - powiedział kardynał Dziwisz.

Przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie gromadziły się tłumy. Ludzie zapalali znicze i składali kwiaty. W Pałacu wystawiono specjalną księgę kondolencyjną. Do wpisu ustawiły się długie kolejki.

Katastrofa smoleńska odbiła się szerokim echem w świecie. Do Polski napływały depesze z kondolencjami. W wielu krajach pod naszymi ambasadami ludzie składali kwiaty i zapalali znicze. Tak było między innymi w Rosji. Jedna z mieszkanek Moskwy z potrzeby serca przyszła pod polską ambasadę, gdy z radia dowiedziała się o katastrofie.

- Wszyscy mieszkańcy Moskwy powinni tu być i wszyscy Rosjanie. My łączymy się w smutku z polskim narodem. To straszna tragedia - mówiła.

Do kraju sprowadzano samolotami ciała ofiar, potem przez wiele dni odbywały się ceremonie pogrzebowe. Główne uroczystości żałobne miały miejsce 17 kwietnia na placu Piłsudskiego w Warszawie. Tam zawisły zdjęcia 96. osób, które zginęły w katastrofie. W południe w całej Polsce zawyły syreny alarmowe.

Pogrzeb pary prezydenckiej odbył się 18 kwietnia w Krakowie. Lecha i Marię Kaczyńskich żegnały tysiące ludzi, przedstawiciele najwyższych władz państwowych i delegacje z kilkudziesięciu państw. Uroczystości rozpoczęły się w Bazylice Mariackiej mszą świętą, której przewodniczył kardynał Stanisław Dziwisz. Następnie kondukt z trumnami wiezionymi na lawetach armatnich przeszedł ulicami miasta na Wawel. Tam para prezydencka została pochowana w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów.

10 listopada 2010 roku na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach o godzinie 8.41 rozpoczęła się uroczystość odsłonięcia pomnika ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.

Od czasu katastrofy na terenie Polski i poza jej granicami powstają setki upamiętnień ofiar tragedii, w tym pomniki i tablice. Między innymi, 10 kwietnia 2018 roku, na placu Piłsudskiego odsłonięto pomnik upamiętniający 96 ofiar katastrofy polskiego samolotu.

10 listopada 2018 roku, w przeddzień 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, nieopodal tego monumentu uroczyście odsłonięto pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Widok był tragiczny, samolot w lasku koło lotniska rozbił się, rozpadł się na kilka części. Rosyjskie służby natychmiast podjęły akcję ratowniczą. Wyglądało to tragicznie: samolot jakby nie trafił w pas startowy, zawadził o drzewa podchodząc do lądowani
- Łączymy się duchowo wokół ofiar katastrofy lotniczej naszych rodaków. Ufamy, że ich ofiara nie będzie daremna ale, że z niej - jak z ofiary krzyżowej własnego syna - Bóg wyprowadzi dobro; dobro dla naszej ojczyzny - powiedział kardynał Dziwisz.
- Wszyscy mieszkańcy Moskwy powinni tu być i wszyscy Rosjanie. My łączymy się w smutku z polskim narodem. To straszna tragedia - mówiła.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty