Policja zatrzymała kandydata na prezydenta Pawła Tanajnę. Zrobiono to - jak poinformowano - "w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej policjanta".
W Warszawie odbył się tak zwany protest przedsiębiorców, organizowany przez kandydata na prezydenta Pawła Tanajnę.
Policja informuje, że żadne zgromadzenie nie zostało zarejestrowane - wszystkie zgromadzenia będą nielegalne. Rzecznik stołecznej policji, nadkomisarz Sylwester Marczak powiedział, że policja działa tam, gdzie łamane jest prawo. "Cały czas mamy do czynienia z sytuacją, gdzie osoby lekceważą te komunikaty. Stąd między innymi tam, gdzie mamy do czynienia z tym lekceważeniem i naruszaniem prawa, podejmowane są działania z naszej strony" - powiedział rzecznik.
Dodał, że konieczne jest działanie pododdziałów zwartych. "W tych sytuacjach, gdzie zachodzi taka konieczność, osoby będą otaczane kordonem, będą po kolei legitymowane i kierowane będą wnioski o ukaranie do sądu" - tłumaczył Sylwester Marczak.
Rzecznik poinformował, że sytuacja związana z protestem jest bardzo dynamiczna i policjanci działają w kilku punktach Warszawy.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Zacznijmy od tego, że to policja złamała prawo, bo możliwość protestów, a więc i zgromadzeń gwarantuje konstytucja, a chyba nikt protestujący przeciwko rządowi, nie będzie prosił o pozwolenie na protest rządów przeciwko któremu protestuje, bo to jest absurd, policja łamie prawo, bo uważa chyba, że skoro pisowcy im tam rozkazują to działają w granicach prawa i nie będą za to odpowiadać. Najlepsze jest to, że to policja pierwsza narusza nietykalność cielesną obywateli, a później gdy zwróci się im uwagę, albo na to się nie pozwoli to jest się oskarżanym o naruszenie nietykalności funkcjonariusza, który reprezentuje rząd, a raczej TEN NIERZĄD.
A domu Pana Kaczyńskiego chroni dzisiaj kilkudziesięciu policjantów, kilka radiowozów i dwa busy. Dopiero wtedy Pan Prezes czuje się bezpiecznie.