O 7 czasu polskiego otworzyły się lokale wyborcze w głównym dniu wyborów na prezydenta Białorusi. Tegoroczne głosowanie różni się od tych organizowanych w ubiegłych latach za sprawą barwnej kampanii wyborczej.
Polonijny publicysta i działacz społeczny z Grodna Andrzej Poczobut powiedział Polskiemu Radiu, że w trakcie tegorocznej kampanii prezydenckiej atmosfera w społeczeństwie była inna niż w czasie poprzednich wyborów. - Można powiedzieć, że powstała nowa większość, która nie chce, by dalej rządził Alaksandr Łukaszenka. Ta większość - inaczej niż w ubiegłych latach - po pierwsze zjednoczyła się, a po drugie uświadamia sobie, że jest większością - dodał publicysta.
Andrzej Poczobut zauważył, że nawet w wielu białoruskich rodzinach widać podział na dwa obozy. - Podział w społeczeństwie jest bardzo wyraźny - za Łukaszenką lub przeciwko niemu. I to jest w zasadzie jedyny temat dyskusji. Bez względu na to, że władze próbowały narzucić inne kwestie, na przykład sytuację geopolityczną - stwierdził publicysta.
Andrzej Poczobut ocenił, że władze Białorusi będą próbowały nie dopuścić do tego, aby krajem rządził ktoś inny niż Alaksandr Łukaszenka.
Zgodnie z białoruską ordynacją wyborczą od wtorku do soboty trwało przedterminowe głosowanie. Miejscowa Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że wzięło w nim udział blisko 42 procent uprawnionych do głosowania.
Obserwator z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Ihar Stankiewicz powiedział Polskiemu Radiu, że trudno było śledzić przebieg przedterminowego głosowania, gdyż niezależni obserwatorzy często nie byli dopuszczani do lokali wyborczych. - Wielu obserwatorów usuwano ze szkół, w których znajdują się lokale wyborcze. Byli zmuszeni do liczenia frekwencji będąc poza lokalami wyborczymi. Wpuszczani byli tylko obserwatorzy z partii i organizacji wspierających prezydenta Łukaszenkę. Były przypadki aresztowań niezależnych obserwatorów, którzy nie chcieli wyjść z lokalu wyborczego - powiedział Stankiewicz.
Szefowa białoruskiej Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna wyjaśnia, że ograniczenia liczby obserwatorów w lokalach wyborczych wprowadzono ze względu na sytuację epidemiczną. - Ograniczono liczbę obserwatorów krajowych do trzech w lokalu wyborczym w trakcie przedterminowego głosowania i do pięciu w dniu właściwych wyborów - mówiła szefowa CKW.
Eksperci prognozują, że frekwencja w wyborach prezydenckich na Białorusi będzie wysoka.