Na linii Bruksela - Londyn iskrzy w sprawie eksportu szczepionek przeciw COVID-19. Brytyjski MSZ wezwał na rozmowę przedstawiciela Unii Europejskiej.
Charles Michel napisał, że w przeciwieństwie do Londynu i Waszyngtonu Unia Europejska wprowadziła jedynie system kontroli eksportu szczepionek, które zostały wyprodukowane na jej terytorium. Na słowa o całkowitym zakazie eksportu, wprowadzonym przez Wielką Brytanię, zareagował minister spraw zagranicznych tego kraju, który zażądał sprostowania wypowiedzi.
Brytyjczycy domagają się od przewodniczącego Rady wskazania konkretnych przepisów, zakazujących eksportu szczepionek poza Wielką Brytanię. Ale, jak donosi brukselska korespondentka Polskiego Radia, Beata Płomecka, prawda w tej sprawie leży pośrodku. Bo prawdą jest, że na Wyspach Brytyjskich nie ma takich przepisów, jak w USA, zakazujących eksportu, dopóki wszyscy obywatele nie zostaną zaszczepieni. Ale prawdą też jest to, że Wielka Brytania ma umowę z firmą AstraZeneca, którą tak interpretuje, że nie eksportuje ani jednej dawki.
Kilka miesięcy temu potwierdził to szef brytyjsko-szwedzkiego koncernu.
"Są różne sposoby nakładania ograniczeń" - skomentował na Twitterze szef Rady Europejskiej, Charles Michel, który nie wycofuje się ze swych wcześniejszych komentarzy.