Stanowisko rządów Polski oraz krajów bałtyckich w sprawie kryzysu migracyjnego na granicy tych krajów oraz Białorusi jest wspólne - zapewnił szef KPRM, Michał Dworczyk.
Premierzy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii omówili podczas wideokonferencji sytuację na granicach naszych państw. Rozmowa odbyła się z inicjatywy premiera Mateusza Morawieckiego.
Minister Michał Dworczyk podkreślił, że rządy naszych państw nie poddadzą się prowokacjom reżimu białoruskiego.
- Jest jednolite i bardzo jasne stanowisko premierów krajów bałtyckich jak i Polski: obowiązkiem każdego rządu jest strzeżenie granicy tym bardziej, że jest to granica zewnętrzna Unii Europejskiej. Mamy do czynienia z wojną hybrydową, którą prowadzą władze białoruskie. Naszym obowiązkiem jest zadbać o bezpieczeństwo obywateli. Nie możemy pozwalać wciągać się w te prowokacje, które reżim białoruski w ostatnich dniach próbuje stosować - podkreślił.
Szef KPRM dodał, że zatrzymana przez wojsko i Straż Graniczną ponad 30-osobowa grupa migrantów koczująca koło wsi Usnarz Górny, zgodnie z prawem międzynarodowym znajduje się na terytorium Białorusi.
- Ten teren, który przez niektórych jest określany kolokwialnie jako "ziemia niczyja"..., chodzi o pas graniczny, który jest pod jurysdykcją strony białoruskiej, to jest Białoruś. Emigranci są po stronie białoruskiej, a w konsekwencji, jeżeli patrzymy na to z punktu widzenia prawa międzynarodowego, to na stronie białoruskiej spoczywa odpowiedzialność za te wszystkie osoby, które są po tamtej stronie granicy - podkreślił.
"Obecne działania reżimu Łukaszenki traktujemy jako element wojny hybrydowej i próbę destabilizacji sytuacji w regionie. Są to działania wymierzone w Unię Europejską jako zemsta za nałożone na Łukaszenkę sankcje" - napisał na swoim profilu społecznościowym szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
Tylko w piątek wykryto prawie 100 prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią. Łącznie, od początku sierpnia było ich około 2300.
Minister Michał Dworczyk podkreślił, że rządy naszych państw nie poddadzą się prowokacjom reżimu białoruskiego.
- Jest jednolite i bardzo jasne stanowisko premierów krajów bałtyckich jak i Polski: obowiązkiem każdego rządu jest strzeżenie granicy tym bardziej, że jest to granica zewnętrzna Unii Europejskiej. Mamy do czynienia z wojną hybrydową, którą prowadzą władze białoruskie. Naszym obowiązkiem jest zadbać o bezpieczeństwo obywateli. Nie możemy pozwalać wciągać się w te prowokacje, które reżim białoruski w ostatnich dniach próbuje stosować - podkreślił.
Szef KPRM dodał, że zatrzymana przez wojsko i Straż Graniczną ponad 30-osobowa grupa migrantów koczująca koło wsi Usnarz Górny, zgodnie z prawem międzynarodowym znajduje się na terytorium Białorusi.
- Ten teren, który przez niektórych jest określany kolokwialnie jako "ziemia niczyja"..., chodzi o pas graniczny, który jest pod jurysdykcją strony białoruskiej, to jest Białoruś. Emigranci są po stronie białoruskiej, a w konsekwencji, jeżeli patrzymy na to z punktu widzenia prawa międzynarodowego, to na stronie białoruskiej spoczywa odpowiedzialność za te wszystkie osoby, które są po tamtej stronie granicy - podkreślił.
"Obecne działania reżimu Łukaszenki traktujemy jako element wojny hybrydowej i próbę destabilizacji sytuacji w regionie. Są to działania wymierzone w Unię Europejską jako zemsta za nałożone na Łukaszenkę sankcje" - napisał na swoim profilu społecznościowym szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
Tylko w piątek wykryto prawie 100 prób nielegalnego przekroczenia granicy Polski z Białorusią. Łącznie, od początku sierpnia było ich około 2300.
- Jest jednolite i bardzo jasne stanowisko premierów krajów bałtyckich jak i Polski: obowiązkiem każdego rządu jest strzeżenie granicy tym bardziej, że jest to granica zewnętrzna Unii Europejskiej. Mamy do czynienia z wojną hybrydową, którą prowadzą władze białoruskie. Naszym obowiązkiem jest zadbać o bezpieczeństwo obywateli. Nie możemy pozwalać wciągać się w te prowokacje, które reżim białoruski w ostatnich dniach próbuje stosować - podkreślił.
- Ten teren, który przez niektórych jest określany kolokwialnie jako "ziemia niczyja"..., chodzi o pas graniczny, który jest pod jurysdykcją strony białoruskiej, to jest Białoruś. Emigranci są po stronie białoruskiej, a w konsekwencji, jeżeli patrzymy na to z punktu widzenia prawa międzynarodowego, to na stronie białoruskiej spoczywa odpowiedzialność za te wszystkie osoby, które są po tamtej stronie granicy - podkreślił.