Rząd kieruje do prezydenta Andrzeja Dudy wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego oraz części województwa lubelskiego, na czas 30 dni - poinformował premier Mateusz Morawiecki.
Zakłada on stan wyjątkowy w 115 miejscowościach w województwie podlaskim i 68 miejscowościach w województwie lubelskim. Jeśli prezydent uzna, że okoliczności wprowadzenia stanu wyjątkowego są zasadne i złoży podpis, to restrykcje zaczną obowiązywać natychmiast.
W projekcie uchwały rząd wyjaśnia, że wprowadzenie nadzwyczajnego środka ma związek ze szczególnym zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego w związku z obecną sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Podkreśla, że według danych Straży Granicznej na 25 sierpnia tylko w tym miesiącu doszło do ponad 3000 prób nielegalnego przekroczenia granicy. Ocenia, że "wyjątkowy charakter oraz nadzwyczajna skala presji migracyjnej na granicy polsko-białoruskiej mają swoje źródło w zamierzonych i zaplanowanych działaniach służb białoruskich, ukierunkowanych na destabilizację sytuacji na granicy z Polską oraz innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej, tj. Litwą i Łotwą. Przedmiotowe działania przybierają postać "wojny hybrydowej prowadzonej przez białoruski reżim". Rząd wskazuje, że wprowadzenie stanu wyjątkowego jest podyktowane koniecznością "zapewnienia pełnej skuteczności działań podejmowanych przez Straż Graniczną, a także Wojsko Polskie"; "pozwoli funkcjonariuszom Straży Granicznej i żołnierzom Sił Zbrojnych na skuteczne realizowanie zadań w obszarze przygranicznym objętym sytuacją kryzysową".
Rada Ministrów wnioskuje o wprowadzenie stanu wyjątkowego, ponieważ "spełnione są dwie z trzech możliwych przesłanek wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, tj. zagrożenia bezpieczeństwa obywateli oraz zagrożenia porządku publicznego". Zaznacza jednocześnie, że zaproponowany katalog ograniczeń jest dostosowany do stopnia i charakteru zagrożeń na ściśle określonym obszarze położonym bezpośrednio przy granicy z Białorusią.
"Na obszarze objętym stanem wyjątkowym zawiesza się prawo do organizowania i przeprowadzania zgromadzeń, imprez masowych oraz prowadzonych w ramach działalności kulturalnej imprez artystycznych i rozrywkowych, niebędących imprezami masowymi; wprowadza się obowiązek posiadania przy sobie dowodu osobistego lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość przez osoby, które ukończyły 18 lat, przebywające w miejscach publicznych, a w przypadku osób uczących się, które nie ukończyły 18 lat - legitymacji szkolnej; wprowadza się ograniczenie prawa posiadania broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych oraz innych rodzajów broni poprzez wprowadzenie zakazu ich noszenia, w związku z ochroną granicy państwowej oraz zapobieganiem i przeciwdziałaniem nielegalnej migracji" - czytamy w projekcie uchwały.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński zapewnił jednocześnie, że wprowadzenie stanu wyjątkowego nie wpłynie na życie stałych mieszkańców przygranicznych miejscowości, a restrykcje - jak mówił - będą ich dotyczyły w minimalnym stopniu. Dodał, że restrykcje dotyczą posiadania broni, amunicji i przenoszenia ich, a także wprowadzają zakaz organizowania zgromadzeń, imprez masowych oraz przemieszczania się w obszarze nimi objętym osób z zewnątrz, to jest niezameldowanych tam. Mariusz Kamiński tłumaczył, że "te przepisy spowodują, iż osoby, które organizują różnego typu happeningi nad granicą, które niszczą instalacje graniczne, nie będą się mogły w tym pasie przemieszczać". Zaznaczył, że restrykcje nie będą dotyczyły służb i urzędników państwowych. "Straż Graniczna, Wojsko Polskie i policja, która będzie pilnowała porządku w pasie granicznym, muszą mieć instrumenty efektywnego działania" - mówił szef MSWiA.
Szef rządu wskazał, że wniosek jest spowodowany rosnącą liczbą migrantów na granicy z Białorusią: - Reżim Łukaszenki postanowił wypchnąć tych ludzi na terytorium Polski, Litwy i Łotwy po to, aby wprowadzić element destabilizujący na terytoria naszych krajów.
W poniedziałek funkcjonariusze Straży Granicznej udaremnili 50 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano 21 nielegalnych migrantów.
Po białoruskiej stronie granicy, od około trzech tygodni, koczuje grupa imigrantów. Nielegalne przejście do Polski uniemożliwiają im Straż Graniczna i wojsko. Cofnięcie po stronie białoruskiej blokują cudzoziemcom służby tego kraju.
Zwiększony napływ migrantów - zdaniem władz polskich i Unii Europejskiej - jest efektem celowej polityki władz białoruskich, które próbują w ten sposób zdestabilizować sytuację na Zachodzie Europy.
W projekcie uchwały rząd wyjaśnia, że wprowadzenie nadzwyczajnego środka ma związek ze szczególnym zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego w związku z obecną sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Podkreśla, że według danych Straży Granicznej na 25 sierpnia tylko w tym miesiącu doszło do ponad 3000 prób nielegalnego przekroczenia granicy. Ocenia, że "wyjątkowy charakter oraz nadzwyczajna skala presji migracyjnej na granicy polsko-białoruskiej mają swoje źródło w zamierzonych i zaplanowanych działaniach służb białoruskich, ukierunkowanych na destabilizację sytuacji na granicy z Polską oraz innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej, tj. Litwą i Łotwą. Przedmiotowe działania przybierają postać "wojny hybrydowej prowadzonej przez białoruski reżim". Rząd wskazuje, że wprowadzenie stanu wyjątkowego jest podyktowane koniecznością "zapewnienia pełnej skuteczności działań podejmowanych przez Straż Graniczną, a także Wojsko Polskie"; "pozwoli funkcjonariuszom Straży Granicznej i żołnierzom Sił Zbrojnych na skuteczne realizowanie zadań w obszarze przygranicznym objętym sytuacją kryzysową".
Rada Ministrów wnioskuje o wprowadzenie stanu wyjątkowego, ponieważ "spełnione są dwie z trzech możliwych przesłanek wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, tj. zagrożenia bezpieczeństwa obywateli oraz zagrożenia porządku publicznego". Zaznacza jednocześnie, że zaproponowany katalog ograniczeń jest dostosowany do stopnia i charakteru zagrożeń na ściśle określonym obszarze położonym bezpośrednio przy granicy z Białorusią.
"Na obszarze objętym stanem wyjątkowym zawiesza się prawo do organizowania i przeprowadzania zgromadzeń, imprez masowych oraz prowadzonych w ramach działalności kulturalnej imprez artystycznych i rozrywkowych, niebędących imprezami masowymi; wprowadza się obowiązek posiadania przy sobie dowodu osobistego lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość przez osoby, które ukończyły 18 lat, przebywające w miejscach publicznych, a w przypadku osób uczących się, które nie ukończyły 18 lat - legitymacji szkolnej; wprowadza się ograniczenie prawa posiadania broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych oraz innych rodzajów broni poprzez wprowadzenie zakazu ich noszenia, w związku z ochroną granicy państwowej oraz zapobieganiem i przeciwdziałaniem nielegalnej migracji" - czytamy w projekcie uchwały.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński zapewnił jednocześnie, że wprowadzenie stanu wyjątkowego nie wpłynie na życie stałych mieszkańców przygranicznych miejscowości, a restrykcje - jak mówił - będą ich dotyczyły w minimalnym stopniu. Dodał, że restrykcje dotyczą posiadania broni, amunicji i przenoszenia ich, a także wprowadzają zakaz organizowania zgromadzeń, imprez masowych oraz przemieszczania się w obszarze nimi objętym osób z zewnątrz, to jest niezameldowanych tam. Mariusz Kamiński tłumaczył, że "te przepisy spowodują, iż osoby, które organizują różnego typu happeningi nad granicą, które niszczą instalacje graniczne, nie będą się mogły w tym pasie przemieszczać". Zaznaczył, że restrykcje nie będą dotyczyły służb i urzędników państwowych. "Straż Graniczna, Wojsko Polskie i policja, która będzie pilnowała porządku w pasie granicznym, muszą mieć instrumenty efektywnego działania" - mówił szef MSWiA.
Szef rządu wskazał, że wniosek jest spowodowany rosnącą liczbą migrantów na granicy z Białorusią: - Reżim Łukaszenki postanowił wypchnąć tych ludzi na terytorium Polski, Litwy i Łotwy po to, aby wprowadzić element destabilizujący na terytoria naszych krajów.
W poniedziałek funkcjonariusze Straży Granicznej udaremnili 50 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano 21 nielegalnych migrantów.
Po białoruskiej stronie granicy, od około trzech tygodni, koczuje grupa imigrantów. Nielegalne przejście do Polski uniemożliwiają im Straż Graniczna i wojsko. Cofnięcie po stronie białoruskiej blokują cudzoziemcom służby tego kraju.
Zwiększony napływ migrantów - zdaniem władz polskich i Unii Europejskiej - jest efektem celowej polityki władz białoruskich, które próbują w ten sposób zdestabilizować sytuację na Zachodzie Europy.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Nie dają sobie rady z kilkunastoma uchodźcami czy z pomocnikami ?
Zdzisław nie chodzi o kilkunastu uchodźców .
Nie można sobie pozwolić aby nam w kaszę dmuchano,
a jak raz pozwolisz to już zawsze będziesz dmuchany
Pandemia i 150tys nadprogramowych zgonów nie wymagały stanu wyjątkowego a 30 osób na granicy już tak? Gdzie jest wicepremier ds. bezpieczeństwa ja się pytam?!
Pinokio postradał rozum. Ma do dyspozycji armię z 120 tysiącami żołnierzy Błaszczaka, 30 tysięcy terytorialsów Macierowicza, 120 tysięcy policjantów Kamińskiego, kilka tysięcy Straży Granicznej i sołtysa Głódzia i chce ogłoszenia stanu nadzwyczajnego z powodu kilkudziesięciu uchodźców którzy zwracają się o pomoc !