Radio Szczecin
Gazeta "Hospodářské noviny" dotarła do czeskiej propozycji umowy. Jej przedmiotem jest ograniczenie wpływu wydobycia na środowisko oraz rekompensaty. źródło: https://archiv.hn.cz/
Czesi chcą, aby międzyrządowa umowa dotycząca kopalni Turów obowiązywała jeszcze przez pięć lat po zakończeniu wydobycia.
Pisze o tym czeski dziennik "Hospodarzske Noviny". Ubiegłotygodniowe negocjacje w sprawie Turowa pomiędzy Polską i Czechami zakończyły się bez porozumienia.
Gazeta "Hospodářské noviny" dotarła do czeskiej propozycji umowy. Jej przedmiotem jest ograniczenie wpływu wydobycia na środowisko oraz rekompensaty.
Z projektu, który mają do dyspozycji dziennikarze, wynika, że Czesi oczekują zobowiązań ze strony Polski do roku 2049, czyli pięć lat po planowanym zakończeniu wydobycia w Turowie. Część postanowień, dotyczących między innymi monitorowania poziomu hałasu i wpływu wydobycia na jakość powietrza, miałaby obowiązywać nawet po ewentualnym wypowiedzeniu umowy.
W ubiegły czwartek, po dwóch dniach negocjacji, Polska i Czechy nie osiągnęły porozumienia. Do sprawy odniósł się czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhanek.
"Proponuję wziąć oddech i wrócić do rozmów" - napisał na Twitterze.
Rzecznik czeskiego MSZ, Eva Davidova przekazała Polskiemu Radiu, że strona czeska jest wciąż gotowa do negocjacji i wierzy w osiągnięcie wyczekiwanego porozumienia.
Gazeta "Hospodářské noviny" dotarła do czeskiej propozycji umowy. Jej przedmiotem jest ograniczenie wpływu wydobycia na środowisko oraz rekompensaty.
Z projektu, który mają do dyspozycji dziennikarze, wynika, że Czesi oczekują zobowiązań ze strony Polski do roku 2049, czyli pięć lat po planowanym zakończeniu wydobycia w Turowie. Część postanowień, dotyczących między innymi monitorowania poziomu hałasu i wpływu wydobycia na jakość powietrza, miałaby obowiązywać nawet po ewentualnym wypowiedzeniu umowy.
W ubiegły czwartek, po dwóch dniach negocjacji, Polska i Czechy nie osiągnęły porozumienia. Do sprawy odniósł się czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhanek.
"Proponuję wziąć oddech i wrócić do rozmów" - napisał na Twitterze.
Rzecznik czeskiego MSZ, Eva Davidova przekazała Polskiemu Radiu, że strona czeska jest wciąż gotowa do negocjacji i wierzy w osiągnięcie wyczekiwanego porozumienia.
Dodaj komentarz 4 komentarze
a przecież można było się z Czechami dogadać jeszcze w 2019 i w 2020r., gdy o to zabiegali, gdy o to prosili.
Ale PiS to pissss....
Oczywiście ; trzeba było dać się sponiewierać jako Naród ... Naokoło działa 9 kopalń ale to Turów zabiera wodę czeskim oligarchą z ich basenów ! Paranoja !! Jak wolisz być terroryzowany przez dziecko to Twoja wola. Inna sprawa że aktualne MSZ może pozostawiać do życzenia , ale i tak jest lepsze niż Radek Niedoradek ;)
Każdy rozumny dorosły nigdy się na to nie zgodzi !
Dogadać się można TYLKO w sytuacji kiedy obie strony CHCĄ ! Czesi od samego początku szukali "dziury w ...prawie" i znaleźli. Taka to ich oto troska o kraj liberadzki. Przypominam że rozmowy były najpierw prowadzone z Turowem który spełnił ich wszystkie żądania , potem z Rządem PIS który również poszedł nawet dalej. Ale jak się ma Premiera Oligarchę po stronie Czech , a zwłaszcza lewicowego to trudno oczekiwać finału. To środowisko jest chłonne każdej kwoty dla własnych interesów - patrz Premier Babiś. Dodam tylko że w ostatnich latach Czesi bardzo skręcili w lewo politycznie ; to nie ten sam kraj znany był z lat 90-tych. m.in. z lustracji która była przykładem dla innych krajów Europy Wschodniej. W ich Parlamencie jest partia która podziwia Lenina i Stalina m.in. Zresztą sami Czesi dziś nazywają się "małymi niemcami" ! Stąd ta ich wredna polityka.
Znasz dowcip o tym, jak wyginęły dinozaury? no właśnie...
TERAZ to Czechom śpieszyć się nie musi. Mogą marudzić i wybrzydzać, bo zdają sobie sprawę, że Polska rządząca przez PiS płaci 500.000 Euro dziennie za to, że wcześniej ich olewała.
Po cichu pewnie też liczą, że miliony, które zapłaci Polska - trafią do nich.
POWINNIŚCIE DZIĘKOWAĆ TSUE, że nałożył tylko 500 tysięcy kary, bo Czesi chcieli PIĘCIU MILIONÓW Euro KARY DZIENNIE.
A TSUE nałożył tylko 1/10.
A kiedy "geniusze" z PiS zauważyły, że problem jest poważny? Ano dopiero wtedy, gdy zapadło postanowienie o karze. Wcześniej bagatelizowali.
Mieli przynajmniej 2 lata na załatwienie sprawy. TERAZ POWINNI PŁACIĆ Z WŁASNYCH PIENIĘDZY. Bo płacenie z naszych, z budżetu państwa, TO OKRADANIE POLAKÓW.
