Opublikowana w niedzielę petycja Rosjan o wszczęcie procedury impeachmentu - wobec Władimira Putina - zebrała ponad 210 tysięcy podpisów.
Pod petycją o natychmiastowe przerwanie działań zbrojnych podpisało się w ciągu kilku dni prawie milion Rosjan.
W czwartek Władimir Putin rozpoczął atak na Ukrainę. Jego działania potępił świat i nałożył sankcje.
Rosjanie, od pięciu dni, wychodzą na ulice kilkudziesięciu miast. Najczęściej są to pojedyncze osoby z plakatami lub flagami Ukrainy. Do tej pory, w całej Rosji policja zatrzymała około 6 tysięcy takich osób.
Rosjanie piszą także petycje i apele. "Rozpoczęta wojna z Ukrainą, to hańba" - tak rozpoczyna się list otwarty podpisany przez intelektualistów, w tym pracowników uczelni wyższych, pisarzy, artystów, opozycyjnych polityków i obrońców praw człowieka. W dokumencie można przeczytać, że tę hańbę, która spada na wszystkich Rosjan przyjdzie jeszcze nieść kolejnym pokoleniom.
"Nie chcemy, żeby nasze dzieci mieszkały w kraju agresorze, żeby wstydziły się tego, że ich armia napadła na sąsiednie, niepodległe państwo" - podkreślają autorzy. Dalej zaznaczają, że nie wierzą w zapewnienia Władimira Putina, iż Ukraina jest zagrożeniem, a narodem ukraińskim rządzą naziści.
Podobne apele i oświadczenia publikują w Internecie również pojedyncze osoby, w tym znane postaci życia publicznego.
W czwartek Władimir Putin rozpoczął atak na Ukrainę. Jego działania potępił świat i nałożył sankcje.
Rosjanie, od pięciu dni, wychodzą na ulice kilkudziesięciu miast. Najczęściej są to pojedyncze osoby z plakatami lub flagami Ukrainy. Do tej pory, w całej Rosji policja zatrzymała około 6 tysięcy takich osób.
Rosjanie piszą także petycje i apele. "Rozpoczęta wojna z Ukrainą, to hańba" - tak rozpoczyna się list otwarty podpisany przez intelektualistów, w tym pracowników uczelni wyższych, pisarzy, artystów, opozycyjnych polityków i obrońców praw człowieka. W dokumencie można przeczytać, że tę hańbę, która spada na wszystkich Rosjan przyjdzie jeszcze nieść kolejnym pokoleniom.
"Nie chcemy, żeby nasze dzieci mieszkały w kraju agresorze, żeby wstydziły się tego, że ich armia napadła na sąsiednie, niepodległe państwo" - podkreślają autorzy. Dalej zaznaczają, że nie wierzą w zapewnienia Władimira Putina, iż Ukraina jest zagrożeniem, a narodem ukraińskim rządzą naziści.
Podobne apele i oświadczenia publikują w Internecie również pojedyncze osoby, w tym znane postaci życia publicznego.