Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Minionej doby na wjazd do Polski z Ukrainy w województwie lubelskim odprawiono ponad 46 tysięcy osób. źródło: https://twitter.com/Straz_Graniczna
Minionej doby na wjazd do Polski z Ukrainy w województwie lubelskim odprawiono ponad 46 tysięcy osób. źródło: https://twitter.com/Straz_Graniczna
Część uchodźców zostawia samochody, które utknęły w długich kolejkach i decyduje się na przejście przez granicę pieszo.
- W nocy pojawiła się dosyć duża liczba uchodźców z Ukrainy. Dowoziła ich Straż Pożarna i Ochotnicza Straż Pożarna z naszej gminy. To było przewidywalne po tym, jak pojawiła się informacja, że są duże. 15-kilometrowe kolejki z tamtej strony - relacjonuje wójt gminy Dorohusk, Wojciech Sawa.

W pierwszej fali uchodźców 90 procent stanowiły osoby, które miały swój środek transportu oraz miejsce docelowe. To się teraz zmieniło.

- Osoby nie mają transportu, ale mają miejsce docelowe w różnych częściach Polski. To jest problem, bo my nie organizujemy dojazdów do miejsc zakwaterowania jeżeli nie chcą korzystać z pomocy państwa. Bo ci ludzie nie chcą się rejestrować - dodaje zastępca kierownika punktu recepcyjnego w Dorohusku, Renata Lalik.

Minionej doby na wjazd do Polski z Ukrainy w województwie lubelskim odprawiono ponad 46 tysięcy osób. Najdłużej na przekroczenie granicy od strony Ukrainy czeka się w Zosinie - 65 godzin.

Również na przejściu granicznym w Hrebennem są tłumy ludzi. Ci, którzy przejdą przez granicę, mogą tu odpocząć i zjeść ciepły posiłek. Nie brakuje także ludzi czekających od wielu godzin, a nawet dni, na swoich bliskich uciekających przed wojną. Są również dziesiątki wolontariuszy.
- W nocy pojawiła się dosyć duża liczba uchodźców z Ukrainy. Dowoziła ich Straż Pożarna i Ochotnicza Straż Pożarna z naszej gminy. To było przewidywalne po tym, jak pojawiła się informacja, że są duże. 15-kilometrowe kolejki z tamtej strony - relacjonuje wójt gminy Dorohusk, Wojciech Sawa.
- Osoby nie mają transportu, ale mają miejsce docelowe w różnych częściach Polski. To jest problem, bo my nie organizujemy dojazdów do miejsc zakwaterowania jeżeli nie chcą korzystać z pomocy państwa. Bo ci ludzie nie chcą się rejestrować - dodaje zastępca kierownika punktu recepcyjnego w Dorohusku, Renata Lalik.
Relacja Przemysława Lisa (IAR)

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty