Ambasadorowie unijnych krajów podejmą w czwartek kolejną próbę uzgodnienia piątego pakietu sankcji wobec Rosji.
Część krajów, jak Polska, państwa bałtyckie, czy skandynawskie chciała zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Przede wszystkim chodzi o surowce energetyczne.
Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis mówił w środę w Brukseli, że propozycja dotycząca embarga na import węgla z Rosji jest rozczarowująca. "Węgiel stanowi niewielką część naszego importu z Rosji. Żartując można by objąć sankcjami świeczki, albo drewno kominkowe to będzie podobny efekt. Jeśli chcemy być poważni w naszych działaniach i reakcji na masakrę w Buczy, to embargo na ropę powinno być kolejną logiczną decyzją" - powiedział szef litewskiej dyplomacji. Przyznał, że embargo na import gazu jest na razie niemożliwe.
Na wczorajszym spotkaniu ambasadorów, jak wynika z relacji dyplomatów z którymi rozmawiała brukselska korespondentka Polskiego Radia, padały jednak także pytania o embargo na węgiel. Niemcy na przykład chciały wiedzieć, czy obejmie ono obecne, czy tylko przyszłe kontrakty.
Z ustaleń Beaty Płomeckiej wynika, że jest propozycja, by wstrzymanie importu węgla z Rosji nie nastąpiło od razu, lecz w ciągu trzech miesięcy. Europejscy dyplomaci mówili też brukselskiej korespondentce Polskiego Radia, że część krajów - zwolenników surowych restrykcji kwestionowała wyłączenia w sektorze morskim.
Propozycja Komisji przewiduje zamknięcie europejskich portów dla rosyjskich statków, ale z wyłączeniem tych przewożących żywność i produkty z sektora energetycznego. "A to stanowi przecież większość transportu morskiego" - powiedział Beacie Płomeckiej jeden z dyplomatów.
Z drugiej strony Cypr domagał się w ogóle rezygnacji z sankcji w sektorze morskim. Dyplomaci z którymi rozmawiała brukselska korespondentka Polskiego Radia podkreślali, że celem jest dziś zaakceptowanie piątego pakietu sankcji, ale - jak dodawali - diabeł tkwi w szczegółach.