Rozpoczęło się wstrzymanie dostaw gazu do Niemiec przez Nord Stream 1. Rosja od dawna zapowiadała prace konserwacyjne rurociągu.
Niemieccy politycy obawiają się, że po ich zakończeniu przepływ gazu będzie nadal wstrzymywany.
Niemieckie media donoszą, że od godziny 6 rano dopływ gazu do instalacji w Lubminie jest praktycznie zerowy. W meklemburskim kurorcie znajduje się nie tylko końcowy odcinek gazociągu Nord Stream 1, ale też sieć dystrybucyjna, z której rosyjskie paliwo trafia do innych landów.
Prace remontowe mają potrwać do 21 lipca, ale Niemcy obawiają się, że mogą dać Rosji asumpt do odegrania się za nałożone na nią sankcje. Już w czerwcu Moskwa ograniczyła ilość gazu przesyłanego do Niemiec rurociągiem Nord Stream 1 o 40 procent. Powodem było opóźnienie w zwrocie turbiny serwisowanej w Kanadzie.
Gazprom ma ją wkrótce otrzymać, gdyż Ottawa na wniosek rządu Olafa Scholza zawiesi część restrykcji wobec Rosji. W ten sposób Niemcy miałyby uniknąć kryzysu energetycznego. Rosyjski dziennik "Kommiersant" zakłada, że przerwa może jednak potrwać dłużej przez czas potrzebny do przekazania turbiny Gazpromowi.
Niemieckie media donoszą, że od godziny 6 rano dopływ gazu do instalacji w Lubminie jest praktycznie zerowy. W meklemburskim kurorcie znajduje się nie tylko końcowy odcinek gazociągu Nord Stream 1, ale też sieć dystrybucyjna, z której rosyjskie paliwo trafia do innych landów.
Prace remontowe mają potrwać do 21 lipca, ale Niemcy obawiają się, że mogą dać Rosji asumpt do odegrania się za nałożone na nią sankcje. Już w czerwcu Moskwa ograniczyła ilość gazu przesyłanego do Niemiec rurociągiem Nord Stream 1 o 40 procent. Powodem było opóźnienie w zwrocie turbiny serwisowanej w Kanadzie.
Gazprom ma ją wkrótce otrzymać, gdyż Ottawa na wniosek rządu Olafa Scholza zawiesi część restrykcji wobec Rosji. W ten sposób Niemcy miałyby uniknąć kryzysu energetycznego. Rosyjski dziennik "Kommiersant" zakłada, że przerwa może jednak potrwać dłużej przez czas potrzebny do przekazania turbiny Gazpromowi.