Wsparcie dla Ukrainy kosztuje mniej, niż możliwe konsekwencje wygranej Rosji - powiedział w Kopenhadze premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu spotkał się tam z premier Danii Mette Frederiksen. Politycy rozmawiali o wsparciu dla Ukrainy, ale też o zwiększeniu bezpieczeństwa Europy oraz o walce z kryzysem energetycznym.
Według Kancelarii Premiera polski rząd prowadzi teraz dużą liczbę spotkań zagranicznych, między innymi po to, by namawiać zachodnich partnerów, by nie tracili motywacji do wspierania Ukrainy, przede wszystkim poprzez przekazywanie broni.
Premier Mateusz Morawiecki przypomniał, że Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność, ale o pokój w całej Europie: "Jesteśmy absolutnie przekonani, że Ukraina musi tę wojnę wygrać, bo to jedyny sposób, żeby stworzyć długotrwałą stabilność i pokój wokół nas, a to podstawa rozwoju w każdych okolicznościach. Wspieramy też aspirację Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej oraz w NATO".
Dania od początku inwazji deklarowała, że chce przekazywać Ukrainie broń. Teraz duńskie władze gotowe są też dostarczyć Ukraińcom część swoich czołgów Leopard 1. Duńska premier Mette Frederiksen była wśród przywódców, którzy w ostatnich miesiącach jednoznacznie potępili Rosję za zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie. W tej sprawie przemawiała też przed ukraińską Verkhovną Radą.
W Kopenhadze premier mówiła, że wsparcie dla Ukrainy musi być kontynuowane: "Myślę, że możemy być bardzo dumni z naszej odpowiedzi [na tę inwazję]. Współpracowaliśmy blisko, żeby się upewnić, że wypracujemy możliwie dotkliwe sankcje, że przekażemy wszystko co trzeba Ukrainie i nadal będziemy przekazywali wsparcie finansowe, pomoc humanitarną. Przyjęliście dużą liczbę uchodźców. Oczywiście nasze kraje nadal będą przekazywać Ukrainie wyposażenie wojskowe".
Podczas spotkania premierów w Kopenhadze była również mowa o kolejnych sankcjach wobec Rosji. Według premiera Mateusz Morawieckiego cena wprowadzenia kolejnych ograniczeń jest niewielka, w porównaniu do możliwych konsekwencji rosyjskiego zwycięstwa: "Niech bóg chroni nas przed scenariuszem, w którym Ukraina zostałaby podbita. Oznaczałoby to zburzenie porządku nie tylko wokół nas, ale też chaos i zamieszenie w krajach azjatyckich. Chiny mogłyby zaatakować Tajwan, na horyzoncie pojawiłby się zamęt".
Podczas spotkania, premierzy rozmawiali również o współpracy gospodarczej. Oba kraje w ubiegłym roku uruchomiły gazociąg Baltic Pipe. Według polskiego rządu do kluczowa inwestycja, która pozwala Polsce na uniezależnianie się od rosyjskich paliw.
Według Kancelarii Premiera polski rząd prowadzi teraz dużą liczbę spotkań zagranicznych, między innymi po to, by namawiać zachodnich partnerów, by nie tracili motywacji do wspierania Ukrainy, przede wszystkim poprzez przekazywanie broni.
Premier Mateusz Morawiecki przypomniał, że Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność, ale o pokój w całej Europie: "Jesteśmy absolutnie przekonani, że Ukraina musi tę wojnę wygrać, bo to jedyny sposób, żeby stworzyć długotrwałą stabilność i pokój wokół nas, a to podstawa rozwoju w każdych okolicznościach. Wspieramy też aspirację Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej oraz w NATO".
Dania od początku inwazji deklarowała, że chce przekazywać Ukrainie broń. Teraz duńskie władze gotowe są też dostarczyć Ukraińcom część swoich czołgów Leopard 1. Duńska premier Mette Frederiksen była wśród przywódców, którzy w ostatnich miesiącach jednoznacznie potępili Rosję za zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie. W tej sprawie przemawiała też przed ukraińską Verkhovną Radą.
W Kopenhadze premier mówiła, że wsparcie dla Ukrainy musi być kontynuowane: "Myślę, że możemy być bardzo dumni z naszej odpowiedzi [na tę inwazję]. Współpracowaliśmy blisko, żeby się upewnić, że wypracujemy możliwie dotkliwe sankcje, że przekażemy wszystko co trzeba Ukrainie i nadal będziemy przekazywali wsparcie finansowe, pomoc humanitarną. Przyjęliście dużą liczbę uchodźców. Oczywiście nasze kraje nadal będą przekazywać Ukrainie wyposażenie wojskowe".
Podczas spotkania premierów w Kopenhadze była również mowa o kolejnych sankcjach wobec Rosji. Według premiera Mateusz Morawieckiego cena wprowadzenia kolejnych ograniczeń jest niewielka, w porównaniu do możliwych konsekwencji rosyjskiego zwycięstwa: "Niech bóg chroni nas przed scenariuszem, w którym Ukraina zostałaby podbita. Oznaczałoby to zburzenie porządku nie tylko wokół nas, ale też chaos i zamieszenie w krajach azjatyckich. Chiny mogłyby zaatakować Tajwan, na horyzoncie pojawiłby się zamęt".
Podczas spotkania, premierzy rozmawiali również o współpracy gospodarczej. Oba kraje w ubiegłym roku uruchomiły gazociąg Baltic Pipe. Według polskiego rządu do kluczowa inwestycja, która pozwala Polsce na uniezależnianie się od rosyjskich paliw.
Nasze kraje są dziś bezpieczne, bo rządzą nimi odpowiedzialni ludzie. Dziękuje za rozmowy premier Danii Mette Frederiksen. Wielkie malarstwo tym razem na planie drugim. pic.twitter.com/kNxLGrmLDd
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) February 23, 2023