Zdaniem szefa niemieckiego MON, Borisa Pistoriusa, nie trzeba zmieniać obecnych przepisów, choć można znaleźć "nowe sposoby zachęcania" młodzieży do wstąpienia w szeregi armii. Wtóruje mu pełnomocnik Bundestagu do spraw sił zbrojnych Eva Högl, która zaproponowała wprowadzenie badań lekarskich, mających "choćby sprawdzić odporność rekrutów".
Za przywróceniem służby wojskowej opowiadają się niektórzy liberałowie.
- W czasach pokoju mamy mniej powodów do zmartwień. W obliczu rosyjskiej agresji sytuacja wygląda inaczej - zaznaczyła szefowa komisji obrony w Bundestagu, Marie-Agnes Strack-Zimmermann.
Podobnego zdania są chadecy.
- W ostatnich miesiącach dużo rozmawialiśmy, a nic nie zostało załatwione. Wątpię, aby 100 tysięcy żołnierzy rezerwy mogło skutecznie obronić nasz kraj - powiedział Patrick Sensburg, szef Związku Rezerwistów Niemieckiej Bundeswehry i polityk CDU, który w 2011 roku jako jedyny poseł swojej frakcji sprzeciwił się reformie wojska.
Celem reformy ówczesnego szefa niemieckiego MON z ramienia CSU, Karla-Theodora zu Guttenberga, było stworzenie mniejszej liczebnie Bundeswehry, co pociągnęło za sobą zamknięcie wielu koszar.