Były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Leon Komornicki uważa, że bunt Jewgienija Prigożyna i Grupy Wagnera był od początku pod kontrolą Władimira Putina.
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24, to był element presji na Aleksandra Łukaszenkę, który nie chciał zgodzić się na przyjazd Prigożyna i wagnerowców na teren Białorusi.
Generał Leon Komornicki dodał, że ewentualne pojawienie się wagnerowców na terenie Białorusi stwarza poważne zagrożenie dla Ukrainy, bo są to ludzie bezwzględni, potrafiący działać w trudnym terenie, jakim jest pogranicze ukraińsko-białoruskie.
Bunt Grupy Wagnera kierowanej przez Jewgienija Prigożyna rozpoczął się w piątkową noc. Po początkowych sukcesach, do których zalicza się przejęcie kontroli nad Rostowem nad Donem czy Woroneżem, wczoraj po południu doszło do porozumienia, które wynegocjował białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka.
Zbuntowane oddziały najemników z Grupy Wagnera wrócą na front. Nie będą ich ścigać władze rosyjskie, a koordynator najemników Jewgienij Prigożyn przeniesie się z Rosji na Białoruś. Buntownicy opuścili już Rostów nad Donem i Woroneż, także i Jewgienij Prigożyn opuścił siedzibę dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem.
Z czasem wagnerowcy będą musieli podpisać kontrakty z regularną armią. Oznacza to stopniowe wygaszanie Grupy Wagnera, aż do całkowitej likwidacji.
Generał Leon Komornicki dodał, że ewentualne pojawienie się wagnerowców na terenie Białorusi stwarza poważne zagrożenie dla Ukrainy, bo są to ludzie bezwzględni, potrafiący działać w trudnym terenie, jakim jest pogranicze ukraińsko-białoruskie.
Bunt Grupy Wagnera kierowanej przez Jewgienija Prigożyna rozpoczął się w piątkową noc. Po początkowych sukcesach, do których zalicza się przejęcie kontroli nad Rostowem nad Donem czy Woroneżem, wczoraj po południu doszło do porozumienia, które wynegocjował białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka.
Zbuntowane oddziały najemników z Grupy Wagnera wrócą na front. Nie będą ich ścigać władze rosyjskie, a koordynator najemników Jewgienij Prigożyn przeniesie się z Rosji na Białoruś. Buntownicy opuścili już Rostów nad Donem i Woroneż, także i Jewgienij Prigożyn opuścił siedzibę dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem.
Z czasem wagnerowcy będą musieli podpisać kontrakty z regularną armią. Oznacza to stopniowe wygaszanie Grupy Wagnera, aż do całkowitej likwidacji.