Czechy czeka dzień strajków i demonstracji. Przeciwko działaniom rządu Petra Fiali będą protestować pracownicy szkół. Strajk ogłosili też związkowcy z sektora przemysłowego.
Czechy czeka dzień strajków i demonstracji. Przeciwko działaniom rządu Petra Fiali będą protestować pracownicy szkół. Strajk ogłosili też związkowcy z sektora przemysłowego.
Do protestu ma się przyłączyć około 70 procent szkół i przedszkoli. Forma strajku będzie zależeć od konkretnej placówki.
Część będzie całkowicie zamknięta, w innych nie będą się odbywały zajęcia dydaktyczne. Całodniowy strajk ostrzegawczy ma zwrócić uwagę na brak pieniędzy na rozwój szkolnictwa i wynagrodzenia, przede wszystkim dla niepedagogicznych pracowników oświaty.
Według premiera Petra Fiali strajk jest nieuzasadniony. Minister szkolnictwa Mikuláš Bek, który negocjował w ostatnich tygodniach ze związkowcami, zwrócił się do rodziców.
- Przepraszam wszystkich rodziców za to, że wraz ze swoimi dziećmi stali się zakładnikami w sporze między rządem, związkami i strajkującymi - powiedział minister.
Strajkować mają dziś również pracownicy instytucji publicznych i zakładów przemysłowych. Na dwie godziny zostanie wstrzymana produkcja w fabrykach Škoda Auto. Pracę mogą też przerwać urzędnicy i niektórzy pracownicy komunikacji zbiorowej.
Związki zawodowe protestują przeciwko cięciom budżetowym, reformie emerytalnej i wysokim cenom energii. Domagają się też podwyżek wynagrodzeń w sektorze publicznym. Strajkom w zakładach pracy będzie towarzyszyć antyrządowa demonstracja w centrum Pragi, która będzie przebiegać pod hasłem "Razem dla lepszej przyszłości Czech".
Do protestu ma się przyłączyć około 70 procent szkół i przedszkoli. Forma strajku będzie zależeć od konkretnej placówki.
Część będzie całkowicie zamknięta, w innych nie będą się odbywały zajęcia dydaktyczne. Całodniowy strajk ostrzegawczy ma zwrócić uwagę na brak pieniędzy na rozwój szkolnictwa i wynagrodzenia, przede wszystkim dla niepedagogicznych pracowników oświaty.
Według premiera Petra Fiali strajk jest nieuzasadniony. Minister szkolnictwa Mikuláš Bek, który negocjował w ostatnich tygodniach ze związkowcami, zwrócił się do rodziców.
- Przepraszam wszystkich rodziców za to, że wraz ze swoimi dziećmi stali się zakładnikami w sporze między rządem, związkami i strajkującymi - powiedział minister.
Strajkować mają dziś również pracownicy instytucji publicznych i zakładów przemysłowych. Na dwie godziny zostanie wstrzymana produkcja w fabrykach Škoda Auto. Pracę mogą też przerwać urzędnicy i niektórzy pracownicy komunikacji zbiorowej.
Związki zawodowe protestują przeciwko cięciom budżetowym, reformie emerytalnej i wysokim cenom energii. Domagają się też podwyżek wynagrodzeń w sektorze publicznym. Strajkom w zakładach pracy będzie towarzyszyć antyrządowa demonstracja w centrum Pragi, która będzie przebiegać pod hasłem "Razem dla lepszej przyszłości Czech".