Polscy turyści wypoczywający na greckiej wyspie Kos, ewakuowani z powodu pożaru lasu, wrócili do Polski. W nocy wylądowali na lotnisku w Warszawie.
Grecja - jak każdego lata - zmaga się z pożarami lasów, ale w tym roku sytuacja może być wyjątkowo trudna.
Robert Olsztyn ewakuował się z hotelu na betonowe boisko przy szkole. On i setki innych turystów spędzili tam wiele godzin. Mężczyzna opisuje, że dzieci - w tym jego 5-letni syn - spały na czym popadnie, nawet na wyciągniętych ze śmieci kartonach po pizzy.
- Jeden z naszych współlokatorów uciekł na lotnisko i najbliższym lotem udał się do Czech. Była panika, to wyglądało bardzo groźnie - wspomina mężczyzna.
Grecki premier Kyriakos Mitsotakis powiedział kilka dni temu, że przez suszę i silny wiatr zagrożenie pożarowe jest i będzie spore.
- Najtrudniejsze nadal przed nami. To wymaga bardzo dobrej koordynacji wszystkich służb - powiedział szef greckiego rządu.
Na wypadek pożaru przygotowywani byli pracownicy hoteli.
- Mamy plan, wszyscy wiedzą co robić. To hotel na 1200 osób - w razie pożaru nie ma czasu na myślenie, trzeba działać - mówi recepcjonistka z hotelu na Kos Katerina Tsanari.
Grecy spodziewają się, że ten rok - mimo pożarów - będzie w turystyce rekordowy.
Robert Olsztyn ewakuował się z hotelu na betonowe boisko przy szkole. On i setki innych turystów spędzili tam wiele godzin. Mężczyzna opisuje, że dzieci - w tym jego 5-letni syn - spały na czym popadnie, nawet na wyciągniętych ze śmieci kartonach po pizzy.
- Jeden z naszych współlokatorów uciekł na lotnisko i najbliższym lotem udał się do Czech. Była panika, to wyglądało bardzo groźnie - wspomina mężczyzna.
Grecki premier Kyriakos Mitsotakis powiedział kilka dni temu, że przez suszę i silny wiatr zagrożenie pożarowe jest i będzie spore.
- Najtrudniejsze nadal przed nami. To wymaga bardzo dobrej koordynacji wszystkich służb - powiedział szef greckiego rządu.
Na wypadek pożaru przygotowywani byli pracownicy hoteli.
- Mamy plan, wszyscy wiedzą co robić. To hotel na 1200 osób - w razie pożaru nie ma czasu na myślenie, trzeba działać - mówi recepcjonistka z hotelu na Kos Katerina Tsanari.
Grecy spodziewają się, że ten rok - mimo pożarów - będzie w turystyce rekordowy.