24 grudnia wszedł w życie przepis o jawności wynagrodzeń na etapie rekrutacji.
Ekspert prawa pracy mecenas Marcin Wojewódka wyjaśnia, że osoba ubiegająca się o zatrudnienie musi otrzymać od przyszłego pracodawcy informację, ile będzie zarabiać na danym stanowisku.
- Zgodnie z nowymi przepisami, ubiegający się zatrudnienie będzie musiał otrzymać od przyszłego pracodawcy informację o wysokości wynagrodzenia w jednym z trzech momentów. Albo w samym ogłoszeniu o pracę, albo przed rozmową kwalifikacyjną, albo już tuż przed nawiązaniem stosunku pracy. Chodzi o to, żeby tak naprawdę nie podpisywać umowy o pracę, jak to się mówi, w ciemno - tłumaczy Wojewódka.
Pracodawca będzie musiał ujawnić wszystkie przewidziane składniki wynagrodzenia, czyli nie tylko pensję zasadniczą, ale także dodatki. Ponadto nazwa stanowiska już na etapie ogłoszenia musi być neutralna pod względem płci.
- Zgodnie z nowymi przepisami, ubiegający się zatrudnienie będzie musiał otrzymać od przyszłego pracodawcy informację o wysokości wynagrodzenia w jednym z trzech momentów. Albo w samym ogłoszeniu o pracę, albo przed rozmową kwalifikacyjną, albo już tuż przed nawiązaniem stosunku pracy. Chodzi o to, żeby tak naprawdę nie podpisywać umowy o pracę, jak to się mówi, w ciemno - tłumaczy Wojewódka.
Pracodawca będzie musiał ujawnić wszystkie przewidziane składniki wynagrodzenia, czyli nie tylko pensję zasadniczą, ale także dodatki. Ponadto nazwa stanowiska już na etapie ogłoszenia musi być neutralna pod względem płci.
Nowy przepis wprowadza też zakaz pytania o nasze dotychczasowe zarobki.
Edycja tekstu: Michał Król


Radio Szczecin