Nie zamierzają blokować dróg, ale informować kierowców o swoim sprzeciwie wobec umowy o wolnym handlu z państwami Mercosur. Rolników trzeba spodziewać się między innymi na wiaduktach przy ruchliwych drogach.
Demonstracje mogą oznaczać czasowe blokowanie dróg, choć nie wszędzie mają mieć taką formę. W wielu miejscach protestujący będą chcieli zaznaczyć swoją obecność w okolicy głównych tras. Pikiety mają się rozpocząć o godzinie 10.
Protestujący twierdzą, że planowana umowa handlowa między Unią Europejską a krajami Mercosur to bezpośrednie zagrożenie dla polskiego rolnictwa, a otwarcie rynku na produkty spoza Unii może odbić się na opłacalności krajowego rolnictwa.
Jeden z organizatorów protestów, Stanisław Barna, powiedział, że rolnicy nie chcą podpisania przez Unię Europejską umowy z Mercosurem.
- Wiemy u nas, jaki standard produkcji żywności jest, a jaki jest w Mercosurze. W Mercosurze nie patrzy się na środki ochrony roślin. Na jeden hektar w Polsce jest około 2 litrów substancji czynnej, czy 2 kilo, a w krajach Ameryki Południowej jest to 12 do 14 litrów kilo. Ale i też standard tej jakości - mówi Barna.
Jak dodał Stanisław Barna, protesty w Polsce są kontynuacją grudniowej manifestacji rolników w Brukseli.
- Od dawna walczymy o tą umowę z Mercosurem i to, co się wydarzyło w Brukseli, bardzo silny protest. Zresztą widzieliśmy te pałowanie, bicie i gazowanie rolników europejskich. Chcieliśmy iść za ciosem i dlatego jest ten protest w Polsce - powiedział organizator protestu.
Organizatorzy pikiet, czyli ogólnopolski oddolny protest rolników zapewniają, że protest ma charakter symboliczny i społeczny. bo celem rolników ma być zwrócenie uwagi na problem, a nie całkowite blokowanie dróg. Czasowe blokady tras mogą się pojawiać, a największe utrudnienia w ruchu przewidywane są w centralnej części Polski. Protesty mają potrwać do godziny 15.
Protestujący twierdzą, że planowana umowa handlowa między Unią Europejską a krajami Mercosur to bezpośrednie zagrożenie dla polskiego rolnictwa, a otwarcie rynku na produkty spoza Unii może odbić się na opłacalności krajowego rolnictwa.
Jeden z organizatorów protestów, Stanisław Barna, powiedział, że rolnicy nie chcą podpisania przez Unię Europejską umowy z Mercosurem.
- Wiemy u nas, jaki standard produkcji żywności jest, a jaki jest w Mercosurze. W Mercosurze nie patrzy się na środki ochrony roślin. Na jeden hektar w Polsce jest około 2 litrów substancji czynnej, czy 2 kilo, a w krajach Ameryki Południowej jest to 12 do 14 litrów kilo. Ale i też standard tej jakości - mówi Barna.
Jak dodał Stanisław Barna, protesty w Polsce są kontynuacją grudniowej manifestacji rolników w Brukseli.
- Od dawna walczymy o tą umowę z Mercosurem i to, co się wydarzyło w Brukseli, bardzo silny protest. Zresztą widzieliśmy te pałowanie, bicie i gazowanie rolników europejskich. Chcieliśmy iść za ciosem i dlatego jest ten protest w Polsce - powiedział organizator protestu.
Organizatorzy pikiet, czyli ogólnopolski oddolny protest rolników zapewniają, że protest ma charakter symboliczny i społeczny. bo celem rolników ma być zwrócenie uwagi na problem, a nie całkowite blokowanie dróg. Czasowe blokady tras mogą się pojawiać, a największe utrudnienia w ruchu przewidywane są w centralnej części Polski. Protesty mają potrwać do godziny 15.
Edycja teksu: Natalia Chodań


Radio Szczecin