Od 1 stycznia stawka za godzinę pracy, która dotyczy zarówno Niemców jak i cudzoziemców pracujących w tym kraju, musi wynosić co najmniej 8,5 euro za godzinę.
Według Sebastiana Palucha, prezesa Stowarzyszenia Polskiego Forum Transportu, przewoźnicy nie mają żadnych gwarancji, że Niemcy odstąpili od stosowania swoich przepisów.
- Pomimo obwieszczenia sukcesu negocjacyjnego pani premier Kopacz oraz ministra Kosiniaka-Kamysza, polscy przewoźnicy nadal nie mają nic - mówi Paluch.
Zdaniem Krzysztofa Majewicza, właściciela firmy transportowej "Macsped", przedsiębiorcy obawiają się, że niemieckie służby będą nakładać na nich wysokie kary w wypadku, gdy nie będą stosować się do nowych przepisów.
- Chciałbym uczciwie porozmawiać ze swoimi pracownikami i powiedzieć czego mogą oczekiwać i na co mogą liczyć, a to zależy od tego kiedy się dowiem, jakich reguł prawa mam przestrzegać - powiedział Majewicz.
Komisja Europejska rozstrzygnie czy niemieckie przepisy o płacy minimalnej są zgodne z unijnymi przepisami - stanie się to jednak nie wcześniej niż za pół roku.
Z szacunków Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych wynika, że w międzynarodowym transporcie pracuje obecnie około 200 tysięcy polskich kierowców.