Policja bada, czy pijany kierowca, który w Kamieniu Pomorskim staranował grupę ludzi, nie wjechał w nich celowo. To jedna ze sprawdzanych wersji wydarzeń - powiedział w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
Wyjaśnił, że policja podejrzewa, że kierowca kłócił się z kobietą, która była w aucie i wjechał na chodnik ze złości.
Pytany przez dziennikarzy komendant główny policji Marek Działoszyński nie chciał komentować przyczyn wypadku.
- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To jest przedmiotem śledztwa. Będziemy wspomagać prokuraturę. Budowanie hipotez, co do przebiegu wypadku, przed przesłuchaniem świadków i zakończeniem oględzin, nie byłoby uprawnione - odpowiedział Działoszyński.
O tym, że para kłóciła się mówił w rozmowie z naszym reporterem świadek zdarzenia. - Dziewczyna powtarzała, że kłócili się i cały czas mówiła "dlaczego on to zrobił" - relacjonował świadek.
Tych doniesień nie komentuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. Jak dodała, ustosunkuje się do nich po przesłuchaniu pasażerki.
Także dziennikarz Marian Klasik z portalu ikamien.pl, który był na miejscu zdarzenia dziwi się, że na tej drodze doszło do tak tragicznego wypadku.
- Około 150 metrów od miejsca wypadku jest próg zwalniający. Samochód więc musiał przejechać z ogromną szybkością przez ten próg i dopiero na skrzyżowaniu z ulicą Długosza jest lekki łuk, prawdopodobnie samochód wpadł w poślizg, kierowca nie zapanował nad autem i wpadł w ludzi, którzy mieli nieszczęście iść tym chodnikiem - dodał Klasik.
Inna hipoteza policji zakłada, że kierowca stracił panowanie nad samochodem i wjechał na chodnik. Mężczyzna w chwili zdarzenia był pijany, w czwartek usłyszy zarzut. Prawdopodobnie będzie to zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi 15 lat więzienia.
26-letni kierowca samochodu w 2006 roku był już karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. - Miał wtedy zatrzymane prawo jazdy na kilka lat. Ten okres minął. Wydaje się, że nie zdał sobie dobrze sprawy z odpowiedzialności i nie uświadomił sobie tego, jak wielkie nieszczęście może spowodować - stwierdził Działoszyński.
O godzinie 19 w wypełnionej wiernymi konkatedrze w Kamieniu Pomorskim msze św. odprawił ks. Dariusz Żarkowski. - Zginęło sześć osób spośród nas, dwoje dzieci jest w szpitalu. Chcemy modlić się za wszystkich, którzy zginęli w wypadku, a także za ranne dzieci o łaskę uzdrowienia dla nich - mówił proboszcz parafii pw. św. Ottona.
Pijany kierowca zabił sześć osób. Wśród ofiar jest jedno dziecko. Dwoje innych dzieci jest rannych: chłopiec - w stanie krytycznym, dziewczynka - nie odniosła poważnych obrażeń. Do wypadku doszło w Nowy Rok około 13:30 przy ulicy Szczecińskiej. Mężczyzna wjechał w grupę spacerujących ludzi.
Pytany przez dziennikarzy komendant główny policji Marek Działoszyński nie chciał komentować przyczyn wypadku.
- Nie chcę się na ten temat wypowiadać. To jest przedmiotem śledztwa. Będziemy wspomagać prokuraturę. Budowanie hipotez, co do przebiegu wypadku, przed przesłuchaniem świadków i zakończeniem oględzin, nie byłoby uprawnione - odpowiedział Działoszyński.
O tym, że para kłóciła się mówił w rozmowie z naszym reporterem świadek zdarzenia. - Dziewczyna powtarzała, że kłócili się i cały czas mówiła "dlaczego on to zrobił" - relacjonował świadek.
Tych doniesień nie komentuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. Jak dodała, ustosunkuje się do nich po przesłuchaniu pasażerki.
Także dziennikarz Marian Klasik z portalu ikamien.pl, który był na miejscu zdarzenia dziwi się, że na tej drodze doszło do tak tragicznego wypadku.
- Około 150 metrów od miejsca wypadku jest próg zwalniający. Samochód więc musiał przejechać z ogromną szybkością przez ten próg i dopiero na skrzyżowaniu z ulicą Długosza jest lekki łuk, prawdopodobnie samochód wpadł w poślizg, kierowca nie zapanował nad autem i wpadł w ludzi, którzy mieli nieszczęście iść tym chodnikiem - dodał Klasik.
Inna hipoteza policji zakłada, że kierowca stracił panowanie nad samochodem i wjechał na chodnik. Mężczyzna w chwili zdarzenia był pijany, w czwartek usłyszy zarzut. Prawdopodobnie będzie to zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi 15 lat więzienia.
26-letni kierowca samochodu w 2006 roku był już karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. - Miał wtedy zatrzymane prawo jazdy na kilka lat. Ten okres minął. Wydaje się, że nie zdał sobie dobrze sprawy z odpowiedzialności i nie uświadomił sobie tego, jak wielkie nieszczęście może spowodować - stwierdził Działoszyński.
O godzinie 19 w wypełnionej wiernymi konkatedrze w Kamieniu Pomorskim msze św. odprawił ks. Dariusz Żarkowski. - Zginęło sześć osób spośród nas, dwoje dzieci jest w szpitalu. Chcemy modlić się za wszystkich, którzy zginęli w wypadku, a także za ranne dzieci o łaskę uzdrowienia dla nich - mówił proboszcz parafii pw. św. Ottona.
Pijany kierowca zabił sześć osób. Wśród ofiar jest jedno dziecko. Dwoje innych dzieci jest rannych: chłopiec - w stanie krytycznym, dziewczynka - nie odniosła poważnych obrażeń. Do wypadku doszło w Nowy Rok około 13:30 przy ulicy Szczecińskiej. Mężczyzna wjechał w grupę spacerujących ludzi.
Pytany przez dziennikarzy komendant główny policji Marek Działoszyński nie chciał komentować przyczyn wypadku.
O godzinie 19 w wypełnionej wiernymi konkatedrze w Kamieniu Pomorskim msze św. odprawił ks. Dariusz Żarkowski.
Także dziennikarz Marian Klasik z portalu ikamien.pl, który był na miejscu zdarzenia dziwi się, że na tej drodze doszło do tak tragicznego wypadku.